Jak zauważa Czesak, w porównaniu do lat 70-tych zaszła ogromna zmiana w sposobie wypowiadania się piłkarzy. „Tamci nieraz dukali, byli pełni kompleksów. Ci dzisiejsi ich nie mają” – twierdzi językoznawca.
Obecnie piłkarze pojawiają się częściej w mediach i mają więcej okazji do spontanicznych wypowiedzi. Mogą być także naturalniejsi, bo nie ma już „gorsetu cenzury”. Rozmówca chwali występ Roberta Lewandowskiego u Moniki Olejnik.
Odnośnie zawodników, którzy całe życie grali za granicą i od niedawna występują w kadrze Czesak zauważa, że „z telewizyjnych migawek wynika, że są w rękach specjalistów od nauczania języka polskiego jako obcego. Ale ten język bywa drewniany i nieco sztuczny.” Zdecydowanie lepiej, gdy używają „zwyczajnych” słów. Tak jak w trakcie spotkań, gdy zdarzy im się przekląć znanym słowem na literę k. „Gdyby je zaobserwować u zawodników uczących się polskiego, w sytuacjach spontanicznych, byłby to dowód ich integracji językowej. »K… « jest wszak arcypolska” – kwituje Artur Czesak. (ks)