Najpierw sól, potem mleko w proszku, teraz wołowina z dodatkiem koniny. Afery dotyczące skażonej żywności mogą sprawić, że polskie produkty będą się gorzej sprzedawać za granicą. Jak czytamy w dzienniku Polska Gazeta Wrocławska, proceder dodawania koniny do wołowiny miał miejsce w całej Europie, jednak w europejskich mediach pojawiła się informacja o nieuczciwych producentach właśnie z Polski.
Zdaniem Łukasza Stępniaka, redaktora naczelnego serwisu portalspozywczy.pl, zabrakło stanowczej reakcji Ministerstwa Finansów. Kilka dni po ujawnieniu afery z koniną, irlandzki minister rolnictwa Simon Coveney wskazał na Polskę jako kraj pochodzenia fałszowanej wołowiny. W mediach pojawił się komunikat, że wszystkiemu są winne polskie firmy, choć mięso pochodziło od dostawców z różnych państw. Polska stała się jedną z ofiar afery, według szacunków producentów wołowiny jej eksport zmalał o 30 proc.
Ze względu na skomplikowany obieg mięsa w Unii Europejskiej, nie udało się jeszcze wykryć źródeł pochodzenia wołowiny z dodatkiem koniny. W zeszłym tygodniu Główny Inspektorat weterynaryjny wykrył końskie DNA w próbkach wołowiny pochodzących z 3 zakładów produkcyjnych. Nie oznacza to jednak, że fałszowały one mięso. Możliwe, że robili to ich dostawcy.(ks)