Według Grzegorza Józefczuka z Gazety Wyborczej miejski kalendarz Lublina na 2010 rok przypomina reklamę firmy pogrzebowej. Kalendarz, będący jednym z gadżetów promujących stolicę Lubelszczyzny, został wydany w lutym tego roku. Według autora artykułu przedsięwzięcie to było „dramatyczną porażką”, kosztującą 22 tysiące złotych. Józefczuk krytykuje twórcę kalendarza za umieszczenie w nim wyglądających upiornie, przerobionych w Photoshopie pejzaży Lublina i ponurej kolorystyki. Na tym tle umieszczono twarze pięknych, acz demonicznych kobiet.
„Ten nietrafiony i przedstawiający z goła odwrotny od zaplanowanego wizerunek miasta kalendarz ma wisieć tylko przy urzędowych biurkach w Urzędzie Miasta” – podsumowuje autor artykułu dodając, że będzie on tam umieszczany po to, aby straszyć petentów. (ks)
Wybrane strony kalendarza można obejrzeć tu.
Jakie jest Wasze zdanie na temat tej specyficznej promocji?