Jarosław Stolarczyk, poseł PO i przedsiębiorca z Łodzi, rozdaje wyborcom tablety i uruchamia w mieście hotspoty. Sam siebie nazywa „posłem fundatorem”. „Chcę być pozytywną konkurencją dla Jurka Owsiaka” – mówi polityk i tłumaczy, że jego działalność to nie kampania. PO tymczasem obawia się, czy taka hojność jej nie zaszkodzi w wyborach.
Jak czytamy w Gazecie.pl, Stolarczyk dostał na kampanię od PO zaledwie 13 tys. złotych, dlatego postanowił prowadzić ją ze środków własnej fundacji. Poseł zaprosił przez Facebooka kilkadziesiąt osób na pl. Dąbrowskiego i publicznie uruchomił hotspot. Jednej z osób, które zaproponowały, gdzie jeszcze powinien być darmowy internet, podarował tablet wart 2 tys. złotych.
Na komentarze nie trzeba było długo czekać. „Przepisy wyborcze nie zabraniają loterii, ale wartość nagród nie powinna przekraczać zwyczajowej wartości materiałów promocyjnych czy reklamowych” – komentuje w portalu działania posła Adam Sawicki z Fundacji im. Batorego. Dodaje przy tym, że „sama loteria powinna też być przeprowadzona za pieniądze komitetu wyborczego”.
Tymczasem w Łodzi na ulicach już od czerwca wiszą tablice ze zdjęciem Stolarczyka i podpisem „Poseł fundator”, co również budzi kontrowersje. „To omijanie przepisów wyborczych” – ocenia Sawicki. W związku z tym zarząd krajowy PO zamierza przyjrzeć się dokładniej Stolarczykowi, bo obawia się, że Platforma może przez ten incydent stracić. (es)