O tym, czym zajmują się w firmach działy marketingu, a czym PR-u, i które mają faktycznie większy wpływ na relacje z dziennikarzami można przeczytać w artykule w magazynie Press. Autorka, Marzena Śniegucka, przytacza wypowiedzi dziennikarzy i ekspertów ds. PR, którzy potwierdzają tezę, że „Niejasny podział kompetencji miedzy działami marketingu i PR (…) utrudnia prace dziennikarzom”. Przemysław Barowicz z Alert Media Communications stwierdza, że „Niedopuszczalna jest sytuacja, w której z dziennikarzem kontaktują się jednocześnie specjaliści PR i marketingu. Konsekwencją jest chaos komunikacyjny”. To teoria, a praktyka?
Zdaniem Vadima Makarenko z Gazety Wyborczej, ponieważ w polskich firmach zazwyczaj PR stoi niżej w hierarchii od marketingu, „jaki może być konflikt między porucznikiem a majorem? Jeśli nawet powstaje, major stuka po głowie i jest spokój”. Poza tym dziennikarze nie chcą rozmawiać z PR-owcami, wolą marketingowców, ich zdaniem, bardziej konkretnych. Makarenko przyznaje, że osoby zajmujące się marketingiem. „Jeżeli o czymś mówią, to wiedzą, o czym. Natomiast PR posługuje się skryptem, procedurami. PR wie, że na temat X można powiedzieć tylko Y”. Na inny aspekt różnic pomiędzy marketingiem a PR-em zwraca uwagę Dirk Aarts z Twenty Four Seven PR, którego zdaniem PR zbliża się obecnie do marketingu, ponieważ korporacje wymagają od niego natychmiastowych efektów „co staje się naturalnym ograniczeniem działań PR nastawionych na efekty długoterminowe. Dlatego też krótkoterminowe działania PR stają się bliższe marketingowi”. (psp)