Po co Jacek Kurski mówi o intymnym życiu Zbigniewa Ziobry, zastanawia się Gazeta.pl. Zdaniem partyjnych kolegów Kurskiego – albo zagalopował się on i „wypaplał” coś niechcący, albo jest to sprytny chwyt PR-owski.
Informacja o tym, że wiceszefowa Agencji Informacji TVP Patrycja Kotecka jest narzeczoną byłego ministra została ujawniona przez posła PiS podczas rozmowy z Moniką Olejnik o wyborach szefa partii w Małopolsce. Pytani przez dziennikarzy Gazety politycy PiS-u twierdzą, że Kurski, uznawany za nieformalnego spin doktora Ziobry, „wrzucił wątek narzeczeństwa specjalnie, żeby odwrócić uwagę mediów od kłopotliwego dla Ziobry konfliktu z Kaczyńskim o Wassermana”, startującego na stanowisko szefa małopolskiego PiS-u.
Swym posunięciem Kurski ocieplił wizerunek Ziobry; „człowiek, który ma narzeczoną, nie może być potworem”, przekonują anonimowi rozmówcy Gazety. Dodają oni także, że Jacek Kurski inwestując w byłego ministra, zapewnia sobie wysoką pozycję w PiS-ie na długie lata – „na czasy po Kaczyńskim”.(ał)