Mocno rozwinięty w USA litigation PR, w Polsce prawie nie istnieje. Jeśli już – najczęściej przybiera formę marketingu usług prawnych lub dyskretnej reklamy kancelarii. Strategiczne doradztwo, które może zapewnić wygraną przed sądem prawa i opinii publicznej u nas dopiero raczkuje – czytamy w Rzeczpospolitej.
W sądowych sporach o duże pieniądze albo obronę wizerunku znanych osób czy instytucji, w USA stosowany jest tzw. litigation PR. Tak było w przypadku sprawy Marthy Stewart oskarżonej o insider trading czy Michaela Jacksona podejrzewanego o molestowanie nieletniego chłopca. Jak podaje gazeta, w Polsce znane są póki co jedynie intuicyjnie podejmowane próby takich działań na rzecz klienta. W 2008 roku dwóch adwokatów, którzy zajęli się sprawą Jakuba T. oskarżonego, a potem skazanego za zgwałcenie mieszkanki angielskiego Exeter, zawsze było dostępnych dla mediów, komentowało i dostarczało informacje. Byli skuteczni do tego stopnia, że początkowo Polak był w mediach przedstawiany jako ofiara pomyłki sądowej. Kolejnym przykładem działań w ramach rodzimego litigation PR jest aktywność mecenasa Rafała Rogalskiego reprezentującego rodziny części ofiar katastrofy smoleńskiej.
Jamek F. Haggerty, adwokat i szef firmy PR, amerykański teoretyk, na łamach dziennika wylicza trzy podstawowe błędy prawników w kontaktach z mediami. Pierwszy to kategoryczna odmowa jakiegokolwiek komentarza, kolejny – pouczenie dziennikarzy, że „o tej sprawie będziemy dyskutować w sądzie, a nie za pośrednictwem mediów” bądź stwierdzenie: „nie martw się, mój adwokat da sobie radę z dziennikarzami”. Według Haggerty’ego prawidłowa komunikacja to kluczowy punkt nowoczesnego procesu. W przypadku spraw sądowych zawodzą bowiem mechanizmy tradycyjnego PR – np. złym pomysłem jest organizacja konferencji prasowych bądź masowe rozsyłanie informacji do mediów – tutaj liczy się przede wszystkim precyzja i umiar.
Jak czytamy, Haggerty zwraca uwagę na fakt, że dziś akt oskarżenia nie jest tylko dokumentem prawnym, lecz także informacją, którą prokuratura przekazuje mediom. Warto zatem wcześniej przygotować odpowiednią strategię obrony przed sądem opinii publicznej, czyli opracować wcześniej tzw. media briefy, napisane bez użycia języka prawniczego, zawierające podstawowe informacje o sprawie. (es/iw)