Pod koniec maja 2023 roku Till Lindemann, wokalista niemieckiego zespołu Rammstein, został oskarżony przez kilka kobiet m.in. o podawanie im alkoholu i narkotyków bez zgody oraz o wykorzystanie seksualne. Pierwsze oskarżenia pojawiły się 25 maja – po koncercie zespołu w Wilnie.
Czytaj więcej: Rammstein mierzy się z kryzysem. Fanki oskarżają lidera zespołu o wykorzystanie
28 maja zespół na swoim profilu na Twitterze dodał wpis, w którym stwierdził, że wyklucza, że zdarzenie miało miejsce w ich środowisku oraz że nie wie nic o „oficjalnym dochodzeniu w tej sprawie”. 3 czerwca zespół opublikował kolejne oświadczenie, tym razem na swoim profilu na Instagramie, w którym pisze, że „bardzo poważnie traktuje oskarżenia i chce, aby fani czuli się bezpiecznie zarówno na koncercie, jak i za kulisami”.
Teraz prawnicy Lindemanna, Simon Bergmann i Christian Schertz, twierdzą, że „wszystkie zarzuty są fałszywe” – podaje euronews.com. Jak czytamy, kancelaria reprezentująca muzyka zapewniła również, że podejmie kroki prawne przeciwko każdemu, kto składa oświadczenia, które oskarżają Lindemanna o podawanie narkotyków i angażowanie się w akty seksualne bez zgody domniemanych ofiar.
Ponadto, zeit.de informuje, że Niemieckie Stowarzyszenie Dziennikarzy oskarża prawników Rammstein o zastraszanie. Redaktorzy twierdzą, że list Bergmanna i Schertza miał na celu przestraszyć media, które badały sprawę lidera zespołu. Berlińska kancelaria adwokacka twierdzi, że „w prawie wszystkich przypadkach publikacji istniało uprzedzenie wobec ich klienta” – czytamy dalej.
Frank Überall, przewodniczący Niemieckiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, stwierdził, że „groźba podjęcia kroków prawnych przeciwko dziennikarzom jest próbą założenia kagańca mediom” – przekazuje źródło. Dodał on, że „zarzuty wobec frontmana jednego z najbardziej znanych niemieckich zespołów są tak poważne, że trzeba je zbadać i zgłosić”. (bs)