Niedawno informowaliśmy o logo wybranym przez Polską Agencję Kosmiczną. Projekt wzbudził wiele kontrowersji wśród internautów.
O logotypie Polskiej Agencji Kosmicznej rozmawiamy z jego autorem, profesorem Mieczysławem Wasilewskim.
Źródło: wasilewski.art.pl
PRoto.pl: Jaka jest Pana zdaniem recepta na udane logo?
Prof. Mieczysław Wasilewski, wykładowca ASP w Warszawie, autor logo Polskiej Agencji Kosmicznej: Nie wiem, czy jest coś takiego, jak receptura na okoliczność projektowania logotypu. Jeśli jednak już mamy o czymś takim mówić, to należy przede wszystkim w maksymalnie prosty sposób przekazać jak najwięcej informacji na temat, na który traktuje ten logotyp. I tak też usiłowałem postąpić, projektując logo Polskiej Agencji Kosmicznej.
Ta prostota, którą widać w logotypie, oparta na dwóch tylko formach – czyli trójkącie równobocznym i dwóch okręgach – w skrótowy sposób nawiązuje do tego, co stanowi specyfikę działalności Agencji. Oczekiwania PAK były zresztą zawarte w aneksie do umowy i starałem się je honorować. Spotkało się to z aprobatą – w przypadku jednego z trzech projektów, które im przedstawiłem.
PRoto.pl: Na ile logo Polskiej Agencji Kosmicznej to Pana pomysł, a na ile po prostu realizacja wytycznych klienta?
M.W.: Projektant zawsze musi dostosować się do wytycznych klienta, ale te wytyczne są bardzo ogólnikowe. One mówią tylko, że logo ma odpowiadać specyfice działalności danej instytucji, w tym przypadku Polskiej Agencji Kosmicznej. Specyfika projektowania logo polega właśnie na tym, by w jak najprostszy sposób zaanonsować to, co chcemy pokazać. Ja w swoim projektowaniu – które uprawiam już pięćdziesiąt lat, uczę też tego studentów – zawsze kieruję się tym, że właśnie maksymalna prostota jest kluczem do rozwiązań w tej dziedzinie.
PRoto.pl: W sieci pojawiło sporo negatywnych opinii na temat logo PAK. Czy spodziewał się Pan takiej reakcji i z czego, Pana zdaniem, może ona wynikać?
M.W.: Przyznam, że nie śledzę tej dyskusji w internecie, ale słyszałem o niej od znajomych. Kiedy jednak obserwuję inne tego typu wydarzenia, niestety widzę, że hejt jest obecny przy każdej okazji. Właściwie chyba nie zależy od tego, do czego hejterzy się odnoszą. Te komentarze demaskują raczej ich poziom, niż poziom ocenianego przez nich obiektu. Większość z nich to nie są raczej profesjonaliści najwyższego lotu. Ja od znajomych, którzy też zajmują się projektowaniem, uzyskałem wyrazy aprobaty. Nie sposób przejmować się tym, co dzieje się w internecie. Zawsze komentarze będą raczej nieprzychylne, a szczególnie w takim przypadku jak ten – gdzie sporo ludzi było zawiedzonych niepowodzeniem w konkursie. Być może duża grupa tych, którzy protestują, w nim uczestniczyła. Ten konkurs zgromadził około czterystu zgłoszeń, nie wybrano jednak żadnego projektu i nie przyznano nagrody. Ja zresztą oponowałem przeciwko mojemu udziałowi, proponując Agencji rozpisanie konkursu z prawdziwego zdarzenia, czyli pośród profesjonalistów – bo tak się robi na świecie. Logotyp jest bowiem, wbrew pozorom, w swej prostocie najtrudniejszą formą w projektowaniu graficznym i nie sposób zapraszać do tego amatorów, spodziewając się pozytywnych wyników. W końcu jednak uległem naleganiom, Agencja uzasadniała, że znalazła opinie o mojej dotychczasowej działalności w tej dziedzinie i dlatego się do mnie skierowała.
PRoto.pl: Pojawiło się także wiele opinii, że logo jest nienowoczesne. Co Pan o tym sądzi?
M.W.: Nie wiem, co ludzie myślą o nowoczesności. Powiedziałbym, że to logo jest nawet trendy – ze względu na użycie tych gradientów, których ja nie lubię, ale niestety – dzisiaj większość nowo powstających logotypów lub unowocześnień tych już istniejących – bazuje właśnie na osiągnięciach poligrafii, świetnej dziś, gdzie te gradienty i subtelności w przejściach kolorów są używane. Ja jestem i byłem zwolennikiem maksymalnej prostoty. Wolałbym, żeby logo było pozbawione tych odcieni, ale klient na nie nalegał. Na życzenie klienta zmieniłem też pierwotną kolorystykę, która mnie się bardziej podobała. Czasami trzeba dochodzić do kompromisów.
Rozmawiała Małgorzata Baran