Władze Krakowa zapowiedziały, że z początkiem nowego roku ruszają z kampanią edukacyjno-informacyjną, promującą wybudowanie w mieście spalarni śmieci, podała Gazeta Wyborcza Kraków. Póki co na zapowiedzi magistratu się skończyło, natomiast mieszkańcy krakowskich osiedli zwarli szyki i zorganizowali profesjonalny protest, relacjonuje Bartosz Piłat.
O mającej powstać w mieście spalarni próżno szukać informacji na oficjalnych stronach władz, pisze Piłat. Są one jednak dostępne na portalu mieszkańców osiedli protestujących przeciw pomysłowi zlokalizowania spalarni w ich okolicy. Autor artykułu opisuje, że wśród przeciwników miejskiej inicjatywy znalazł się informatyk, który zaprojektował profesjonalną stronę akcji protestacyjnej. Natomiast mieszkańcy spotykają się ze sobą, aby przedyskutować sposób komunikowania o proteście mediom. Przed wywiadem z dziennikarzami reprezentant wspólnoty konsultuje wypowiedź z resztą, „by nie gadał bzdur” oraz by przekaz był jasny, mówi lider grupy Marcin Szymański.
Problem polega jednak na tym, że protestują oni przeciw akcji, której cały czas nie ma. „Ręce opadają. Mamy profesjonalnie przygotowany protest i kompletnie nie przygotowaną akcję edukacyjno-promocyjną miasta” – mówi szef krakowskiego klubu radnych PO, Paweł Sularz.
Mieszkańcy Krakowa zgadzają się, że spalarnia powinna powstać, ale nie w okolicy osiedli mieszkaniowych, pisze Piłat. Jeśli miasto nie zorganizuje akcji informacyjnej i nie zdobędzie przychylności krakowskiej opinii publicznej, straci możliwość uzyskania 425 mln zł dotacji na projekt spalarni śmieci. (ał)