„W największym serwisie społecznościowym świata nie ma już żadnej strony dużych organizacji narodowo-radykalnych z Polski” – podaje wyborcza.pl. Strony Marszu Niepodległości, Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo-Radykalnego i Ruchu Narodowego na Facebooku zostały bowiem usunięte. Zablokowano również profile działaczy.
Strony zaczęły znikać już kilka miesięcy temu, a narodowcy bezskutecznie starali się je przywrócić – czytamy.
Jak informuje źródło, skasowane konta miały wielu obserwujących i niemałe zasięgi. Prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki napisał na Twitterze, że Stowarzyszenie Marsz Niepodległości miało 250 tys. fanów. Ruch Narodowy – 170 tys. a Młodzież Wszechpolska – 80 tys.
Zdaniem narodowców treści zamieszczane przez nich w serwisie nie naruszały jego standardów. „Kolejny ban na 30 dni i nie wiadomo, za co” – twierdzi Mateusz Marzoch, wiceprezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Z kolei Tomasz Dorosz, zastępca kierownika głównego ONR podkreśla: „Cenzurując nas, tak naprawdę nas wzmacniają. Zresztą, to tylko profile. Jesteśmy wszędzie, akcje są każdego dnia. Przyszłość należy do nas!”
Dowiadujemy się, że narodowcy stracili nie tylko zasięgi, facebookowych fanów czy możliwość promowania się i pozyskiwania sympatyków, ale również źródło pozyskiwania pieniędzy na Marsz Niepodległości.
Z Facebooka narodowcy przenieśli się do Twittera. „Z wami damy radę. WSPIERAJCIE” – brzmiał jeden z wpisów, pod którym znalazło się 76 lajków i który udostępniono 62 razy. Nie można jednak porównywać tych liczb z wynikami na Facebooku – czytamy.
Narodowcy sprzeciwiają się działaniom administratorów serwisu i zapowiadają protest przed siedzibą firmy – podaje wyborcza.pl. „Będziemy się domagać równego traktowania, bo dziś mamy do czynienia z metodyczną akcją usuwania stron. Jest wymierzona nie tylko w organizacje i stowarzyszenia, ale także w samych użytkowników, którzy chcieli nasze strony obserwować. Myślimy też o krokach prawnych, ale to skomplikowane, bo FB nie jest polską firmą” – zaznaczył Witold Tumanowicz ze stowarzyszenia organizującego marsz.
Co więcej, narodowcy uważają, że w sprawę zamieszane jest środowisko lewicowe: „FB i Czerska [adres Agory] walczą z Marszem Niepodległości, ale my jesteśmy narodem i mamy Boga po swojej stronie” – brzmi jeden z tweetów.
Co na to Facebook? Jak podaje wyborcza.pl, „firma zaprzecza, by pracownicy polskiego oddziału mieli wpływ na usuwanie stron”. Facebook podkreśla przy tym, że są oni bezstronni i nie biorą pod uwagę przekonań politycznych. Co więcej, weryfikacją raportów dotyczących treści z Polski nie zajmują się pracownicy biura w Warszawie, ale najczęściej zespół w Dublinie. (ak)