Prokuratura Generalna chce zmienić swój nie najlepszy obraz przy pomocy specjalistów od wizerunku i komunikacji. Czy to skuteczna metoda? – na to pytanie w rozmowie z Rzeczpospolitą odpowiada Bartłomiej Biskup, politolog z UW.
„Na wizerunek składa się wiele elementów, nie tylko nasza praca, ale i umiejętność komunikacji. Trzeba więc dbać o wszystko. Nawet gdyby prokuratura pracowała nie wiadomo jak sprawnie (a tak nie jest) i służyła obywatelom (czego też nie robi, bo w tej chwili to jest państwo w państwie), ale nie potrafiła tego skutecznie zakomunikować, to nic by z tego nie było. Potrzebna jest równowaga różnych elementów” – komentuje Biskup. Według niego prokuratura „jest obok sądów jednym z ostatnich reliktów nieumiejętności komunikacyjnych”. „Bo tu nie chodzi o to, by poprawiać sobie wizerunek, tylko o to, by prowadzić dialog ze społeczeństwem i tłumaczyć mu, za co tak naprawdę płaci prokuraturze pieniądze” – podkreśla ekspert. I dodaje, że instytucja nie sprawdziła się choćby przy katastrofie smoleńskiej, nie potrafiąc wyjaśnić Polakom co i dlaczego zrobiła. Zapytany o wizerunek polskiego rządu, stwierdził, że kiedyś było z tym lepiej, a teraz przeżywa kryzys komunikacyjny, „bo stosuje wciąż te same narzędzia, a znajduje się już w zupełnie innych okolicznościach”. „Metody, które wcześniej dawały sukces komunikacyjny i wizerunkowy, teraz nie zdają egzaminu. Nie chodzi tylko o poparcie społeczne, lecz o to, że komunikacja nie jest strategicznie dostosowana do czasów, w których żyjemy. To są zupełnie inne czasy niż były w 2008 czy 2009 roku” – zaznacza Biskup. Rozwiązaniem z tego impasu byłoby, jego zdaniem, postawienie na szerszy elektorat. „Rząd powinien więc pracować nad tym, żeby wyjść z tego wszystkiego z twarzą, aby ludzie zapamiętali cokolwiek dobrego z czasów rządzenia Platformy Obywatelskiej” – puentuje. (es)