Na ulicach Londynu można oglądać plakaty mające promować antykoncepcję. Niektórzy uważają jednak, że treść materiałów mija się z celem kampanii społecznej i może przynieść efekt odwrotny od zamierzonego. O sprawie pisze polishexpress.co.uk.
Jaki jest cel kampanii? „Załóż i zapomnij” to samorządowy program wspierania antykoncepcji. Jak widzą akcję mieszkańcy? Obawiają się, że może ona przyczynić się do zwiększenia liczby przypadkowych kontaktów seksualnych – informuje źródło.
„Noc spędziałaś w Clapham, ale swoją pigułkę zostawiłaś w Kingston. Może czas zastanowić się nad wkładką domaciczną” – czytamy na plakatach. Problem w tym, że wkładka nie chroni przed chorobami przenoszonymi drogą płciową – podaje serwis polishexpress.co.uk.
Autorem kontrowersyjnej akcji jest rada dzielnicy Kingston. Jej rzecznik podkreśla, że akcja przynosi oczekiwane efekty – dzielnica odnotowuje mniejszą liczbę nastoletnich ciąż oraz drugi najniższy odsetek aborcji w Londynie. Ponadto, w ciągu 12 miesięcy pacjentkom założono ponad 700 wkładek – czytamy.
„Nasza kampania ma na celu dalsze podnoszenie tych statystyk, dzięki użyciu prowokującego do myślenia hasła. Nasza kampania jest mądra i przemyślana” – zaznacza rzecznik.
Innego zdania jest radna dzielnicy Mary Clark.
„Jestem osobą bardzo tolerancyjną, ale uważam, że te plakaty są oburzające. (…) Nie ma dla nich miejsca na ulicach. O jakiej pigułce tu mowa? Antykoncepcyjnej? Wczesnoporonnej? Widziałam, jak plakat oglądały 12-letnie dziewczynki, które pewnie pomyślały sobie: jeśli założę sobie wkładkę, będę mogła uprawiać seks gdzie chcę i z kim chcę” – podkreśla.
Czytamy również, że odsetek zachorowań na choroby przenoszone drogą płciową wśród londyńczyków w wieku 15-24 lata w ubiegłym roku wzrósł o 5 proc. Co więcej, największa liczba osób zarażonych bakterią chlamydia zgłosiła się do lekarzy z Clapham. (ak)