Beata Drewnowska pisze w Rzeczpospolitej o promocji browarów przez sprzedaż piwa w pubach i restauracjach. Jak wynika z tekstu, przychody ze sprzedaży piwa w lokalach są bliskie zeru, browary traktują jednak ten sektor jako świetny sposób promocji i budowania marki. Drewnowska przytacza przykład warszawskiego klubu Harenda, który przez ostatnie trzy lata sprzedaje Tyskie, wcześniej przez dziesięć, królowało tam piwo Żywiec.
Nieoficjalnie mówi się o dwóch milionach złotych za przejęcie miejsca rywala z rynku. „W zamian za specjalne traktowanie browary oferują pubom i restauracjom szklanki, podkładki, nalewaki, wyposażenie ogródków (…) szacuje się, że rocznie na jeden lokal wydaje się nie mniej niż kilkanaście tysięcy złotych” – tłumaczy autorka. Umowy często zobowiązują właścicieli pubów do sprzedaży w ciągu roku określonej wcześniej ilości piwa. Innym pomysłem na promocję jest zakładanie własnych pubów. Grupa Żywiec, jak tłumaczy autorka, tworzy sieć franczyzowych piwiarni oferujących piwo Warka, działa już takich 16, a będzie jeszcze 20. (ml)