Federalna Komisja Handlu (Federal Trade Comission) zawarła porozumienie z przedsiębiorstwem mediowym Warner Bros., na podstawie którego uznano, że spółka nie poinformowała konsumentów o opłacaniu pozytywnych recenzji gier – informuje The Verge. W sprawę zamieszany jest jeden z najpopularniejszych youtuberów PewDiePie, który miał otrzymać pieniądze od Warner Bros. za przedstawienie gry Middle Earth: Shadow of Mordor wyłącznie w pozytywnym świetle.
The Verge poinformowało, że Warner Bros. zawarł umowę z PewDiePie, na mocy której miał on stworzyć przynajmniej jeden wpis na Facebooku lub Twitterze i materiały wideo, które w opisie zawierałyby treści call-to-action oraz linki do oficjalnej strony recenzowanej gry. Gamer nie mógł także pokazywać żadnych – nawet przypadkowych – błędów w grze. Warner Bros. poradził też gamerowi, by umieścił informację o tym, że materiał był sponsorowany, jednak wnioskując po decyzji Federalnej Komisji Handlu, nie była ona dostatecznie zauważalna.
Gameplay opublikowany przez PewDiePie’a osiągnął ponad 3,7 mln wyświetleń na YouTube. Opis filmu zawiera, zgodnie z umową, linki do oficjalnej strony gry, na której można ją kupić. Co ciekawe, wyłączono dodawanie komentarzy do tego filmu, mimo że wiele innych tę opcję ma włączoną.
Na mocy porozumienia nałożono na Warner Bros. zakaz zawierania podobnych umów w przyszłości.
The Verge przypomniał też, że serwis Gamasutra opublikował w 2014 materiał, z którego wynikało, że około 30 proc. ankietowanych youtuberów (którzy mieli ponad 5 tys. subskrybentów) brało pieniądze od wydawcy za opublikowanie materiału o grze wideo. Użytkownicy różnie odbierają informacje o zarobkach osób takich, jak PewDiePie. Youtuber rok temu miał już z tym problemy, o czym pisaliśmy na PRoto.pl.
O ile treści same sponsorowane nie są niczym nowym, to decyzja Federalnej Komisji Handlu pokazuje, jak ważne jest odpowiednio wyraźne ich oznaczanie.
Przekonali się o tym na przykład polscy youtuberzy Abstrachuje, którzy we wrześniu 2014 opublikowali film, w opisie którego nie poinformowali odbiorców o lokowaniu produktu Citroen Cactus i zostali za to skrytykowani w komentarzach. Sprawę skomentował Grzegorz Marczak z Antyweb.pl, a opinie użytkowników pod tym wpisem nie pozostawiają wątpliwości, że, niezależnie od kraju, takie praktyki są ogólnie potępiane. (mp)