W dzienniku Polska ukazał się felieton Igora Zalewskiego na temat wizerunku polityków. Uważa on, że część z nich tak jak np. Janusz Palikot cierpi na „syndrom Marilyn Monroe”. Przejawia się to w chęci zmiany dotychczasowego wizerunku na bardziej poważny. Zalewski stwierdza, że poseł PO chciałby więcej się mądrzyć, a mniej szokować i dodaje, że „jest na tym etapie, co zmęczona rolami słodkich idiotek Marilyn Monroe, marząca o ambitnych kreacjach”. Dodaje także, że z pułapki własnego wizerunku bardzo trudno się wydostać, o czym przekonali się już np. Jacek Kurski i Andrzej Lepper. Ten pierwszy mimo starań prawdopodobnie nadal będzie się kojarzył Polakom z bulterierem braci Kaczyńskich, a drugi – z watażką blokującym mównicę sejmową. (mk)