Jak informuje serwis sport.pl, prezes PZPN Grzegorz Lato chciał zatrudnić osobę, która miała ocieplić wizerunek kadry. Wybór padł na byłego piłkarza, a obecnie komentatora Grzegorza Mielcarskiego. „Oczekiwałem kompetentnej rozmowy, a wyszło, że mam zostać »ocieplaczem«. Kimś, kto przy okazji meczów i zgrupowań będzie się tłumaczył mediom” – wyjaśnia Mielcarski, który odrzucił propozycję. „Nic nie wiem o zatrudnieniu pana Lubańskiego czy Mielcarskiego” – twierdzi rzeczniczka Związku Agnieszka Olejkowska.
Były piłkarz FC Porto, Servette Genewa i reprezentacji Polski odmówił również ze względu na niesprecyzowany zakres obowiązków. „Po rozmowie z prezesem stwierdziłem, że nie chcę pełnić funkcji dla samego pełnienia, nie wiedząc, czego od kogo mogę wymagać” – tłumaczy Mielcarski w rozmowie opublikowanej na sport.pl. Reprezentacja ma już bowiem swojego dyrektora technicznego, którym jest Konrad Paśniewski. Jak wynika ze słów Mielcarskiego, miał on po prostu udzielać medialnego wsparcia kadrze Franciszka Smudy.
„Obawiałem się jednak, że kiedy będę wprowadzał własne pomysły, ktoś wciśnie hamulec, a ja będę musiał robić dobrą minę do złej gry. Działaczy bardzo boli wrogość kibiców, wizerunkowo PZPN wygląda tragicznie. I jedna osoba na pewno tego nie zmieni” – zaznacza były reprezentant. I dziwi się, że prezes Lato podczas rozmowy nawet nie zapytał, jakie zna języki obce. „A to chyba podstawa w pracy na tym stanowisku” – zastanawia się Mielcarski.
Według rzeczniczki PZPN Agnieszki Olejkowskiej „w ogóle nie ma tematu zatrudnienia dyrektora reprezentacji”. (ks)
