Jak zapowiedział prezes Lato, PZPN chce zerwać z wizerunkiem „zamkniętego skansenu”. Pomóc ma w tym zatrudnienie w roli rzecznika związku atrakcyjnej i znanej kobiety – donoszą Dziennik oraz Fakt. Jednak wszystkie kandydatki, którym zaoferowano stanowisko odmawiają przyjęcia tej funkcji.
Z obu artykułów dowiadujemy się, że dotychczas z propozycją objęcia roli rzecznika PZPN-u, związek zwrócił się do trzech dziennikarek: Krystyny Czubówny, Agaty Passent i Pauliny Czarnoty-Bojarskiej, a także do byłej rzeczniczki Microsoftu Pauliny Smaszcz-Kurzajewskiej oraz obecnej rzeczniczki spółki PL 2012 Katarzyny Meller. Cześć z nich tłumaczy na łamach tekstu, dlaczego nie są zainteresowane wspomnianą posadą. Felietonistka Agata Passent wymawia się brakiem kompetencji oraz tym, że jest „ zbyt sympatyczną duszą do tej roboty” i nie potrafiłaby „robić dobrej miny do złej gry”. Natomiast byłą rzeczniczkę Microsoftu, jak podają obie gazety, nie zadowoliły warunki finansowe. Za pracę dla PZPN-u chciała ona ponoć dostawać pensję w wysokości 40 tys. zł.
Dla Eryka Mistewicza, komentującego sprawę na zmianę wizerunku związku jest o 3,5 roku za późno i nie pomoże nawet zatrudnienie „ładnej blondynki”.(ał)