Najłatwiej jest ośmieszać te kampanie, których bohaterowie nie mając już żadnego pomysłu, sięgali po najbardziej oczywisty: parodii ze swojego nazwiska. Nieważne jak mówią, ważne, żeby cała Polska opowiadała sobie o kandydatce Półbratek i powtarzała: „Idioci już byli – czas na Głąba”.
Tylko że w ten sposób donikąd nie dojdziemy a kampania z kampanii na kampanię staje się nijaka. Regres w tej kampanii był widoczny. Regres kreacji, intelektu, strategii. Regres oczekiwań kandydatów wobec sztabów – i wyborców wobec kandydatów.
Stąd niniejszy pomysł na zestawienie nie najgorszych, jak robią to już chyba wszystkie media, lecz wskazywanie i promowanie najlepszych kreacji tej kampanii – najciekawszych pomysłów, spotów, billboardów, wydarzeń ponad 240 tys. kandydatów w tych wyborach. Takich, o których słychać – ale “pozytywnie”. Takich, z których warto czerpać inspirację. Takich, których nie wstyd pokazać światu. Takich wreszcie, których zazdroszczę, bowiem przy nich nie pracowałem, a są naprawdę dobre.
Zaczynając od tych wręcz genialnych.
1. RAFAŁ DUTKIEWICZ: BYŁO / JEST
Ta kampania od początku miała myśl i strategię. Bardzo chętnie poznałbym Autora czy Autorów. Nie stracili bowiem ani milimetra powierzchni, ani sekundy spotu, wykorzystując do maksimum przydzielone im środki.
Kampania przedstawiała Wrocław, jakim był przed rządami Rafała Dutkiewicza, i jak się zmieniał. W pierwszych odsłonach nie było Rafała Dutkiewicza. Zaciekawił, zmusił do refleksji nad zmianą, która dokonała się w mieście, a następnie poprosił o głos.
Klasa, czystość, oszczędność w doborze środków. Wybór tego, co najważniejsze. Nie zarzucanie mieszkańców masą tekstu, obrazami, dźwiękami.
I genialny, po prostu genialny spot na zakończenie kampanii. Spot z Jarosławem Kaczyńskim, Donaldem Tuskiem, Grzegorzem Schetyną (co jest pięknym ukłonem prezydenta Dutkiewicza w jego stronę), Benjaminem Barberem, Władysławem Frasyniukiem… Nie, to nie jest komitet honorowy Rafała Dutkiewicza. Wybory bowiem to nie jest kolekcjonowanie komitetu honorowego, ale pokazanie idei. Tę ideą jest w przypadku Rafała Dutkiewicza łączenie ludzi, na rzecz Wrocławia.
Spot genialny, który długo jeszcze warto będzie pokazywać studentom marketingu politycznego.
Spot, na który nawet Prawo i Sprawiedliwość, drepczące Rafałowi Dutkiewiczowi po piętach w tej kampanii, niezbyt wie, jak odpowiedzieć. Spot, który rozpoczyna się wystąpieniem… Jarosława Kaczyńskiego, z konwencji we Wrocławiu.
Wydaje się, jakby Rafał Dutkiewicz wracał do korzeni, do pierwszych swoich kampanii i silnego wspólnotowego przekazu. Do jednoczenia, współpracy, do idei PO-PiSu wręcz. Choć dziś brzmieć to może obrazoburczo.
Ładnie wybrzmiewa też fraza “Proszę o głos”, pochylenie się ku mieszkańcom. Mam wrażenie, że w bardzo autentyczny sposób.
Piękna kampania.
2. MACIEJ STACHURA: SIŁA AUTORYTETÓW
Nie jest sztuką wywiesić swoje jak największe zdjęcie, z jak największym nazwiskiem. Nie jest sztuką użyć programów korygujących tak, aby wyjść pięknie i młodo.
Sztuką jest mieć pomysł na kampanię, strategię dopasowaną do lokalnych warunków. Nie jest więc sztuką jeździć od miasta do miasta z konceptami do zastosowania w każdym. Przykładem: Katowice, w których urzędujący prezydent zapowiedział, że nie będzie kandydował (na co natychmiast konkurencyjny komitet wystawił na kandydata osobę o takim samym nazwisku), wskazał następcę, a kampania ruszyła z wielkim opóźnieniem.
Jeśli czasami mówię i piszę o sile narracji, sile opowieści, to trudno jest ją zbudować wobec młodych kandydatów. Urzekła mnie jednak kampania Macieja Stachury.
Pomysł jest trywialnie – wydawałoby się – prosty: to nie on jest największy na tych billboardach i ulotkach.
On ma służyć. A o nim – mają mówić inni. Ci “z większymi zdjęciami”.
Ciekawy, niebanalny pomysł, na który nie zgodziłoby się wielu polityków. Tu – w punkt. Tak zamysł jak i wykonanie. Przejrzałem inne elementy kampanii – są perfekcyjne.
Moje gratulacje.
3. ZBIGNIEW JAGNIĄTKOWSKI: KOLACJA Z KANDYDATEM PLATFORMY. PO AMERYKAŃSKU.
“Weź ulotkę, znajdź naklejkę, odbierz zaproszenie na kolację! Żeby jak najlepiej poznać oczekiwania wyborców, jako jedyny kandydat w naszym województwie, postanowiłem wystartować z nietypową akcją. Podczas uroczystej kolacji, w miłej atmosferze, chciałbym przedstawić swoje pomysły na rozwój województwa i wspólnie podyskutować o potrzebach naszego regionu. Zaproszę na nią część osób, która otrzyma moją ulotkę z programem wyborczym. Tym samym zachęcam do śledzenia mojej kampanii wyborczej na ulicach Szczecina. Na wybranych folderach znajdują się charakterystyczne naklejki z kotwicą. Każdy, kto prześle do mnie na Facebooku, w wiadomości prywatnej, zdjęcie naklejki, w odpowiedzi otrzyma zaproszenie wraz z dokładną datą spotkania. Kolacja zaplanowana jest na 12 listopada, w restauracji Niebo”.
I tak oto kandydat wykorzystał siłę nowych mediów i jedną z głównych zasad tej epoki: wykorzystajmy odbiorców informacji, zamieńmy ich w propagatorów naszego produktu czy naszych idei, uczyńmy z nich pudła rezonansowe naszych spraw, naszych najlepszych marketingowców i sprzedawców. Czy naklejano na samochody nalepki z kandydatem, aby zjeść z nim kolację? Czy tylko po to, aby okazać do niego sympatię? Tego nie wiem. Z profilu kandydata na Facebooku dowiedzieliśmy się, że kolacja się odbyła. Są zdjęcia, menu, relacja.
Wśród setek kandydatów w tym mieście wybił się i dał zauważyć – pozytywnie. Pomysł z kolacją z kandydatem – pomysł dzięki któremu jego wyborcy mogli przez chwilę poczuć się, jakby uczestniczyli w życiu polityki z amerykańskich seriali – był zresztą ledwie jednym z jego dziesiątków pomysłów tej kampanii. Co ważne: bez wielkich pieniędzy.
Dobra kampania bowiem to myślenie, nie wydawanie.
4. MATEUSZ MICKIEWICZ: W CO WIERZE? W POLSKĘ WIERZĘ!
Najlepsze chyba wykorzystanie Twittera w tej kampanii. Nie tylko kalendarium spotkań, ale też impresje, quasireporterski dziennik podróży po regionie. Świetne reporterskie nastrojowe zdjęcie polskiej jesieni. Moją uwagę zwrócił też spot kandydata – do sejmiku, ale jak znalazł, po lepszej postprodukcji, do kolejnych wyborów.
https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=x2OH0u-XpVg
5. ANNA SZYBIST: STAWIAMY NA CELEBRYTÓW. PO KRAKOWSKU.
Po celebrytów stawiano w tej kampanii bardzo często. Komitety honorowe, mityngi na których kandydatów otaczano wianuszkiem gwiazd, wreszcie spoty telewizyjne.
Kampania samorządowa nie różni się przy tym od innych kampanii – parlamentarnej czy europejskiej. Kandydaci wspomagają się dobrymi opiniami tych, którzy tę dobrą opinię już mają, albo przynajmniej są znani. Czy można wyobrazić sobie kampanię w Krakowie bez zaproszenia do niej artystów?
Ale też w żadnym znanym mi spocie w tej kampanii tak często nie pada nazwisko kandydatki. I dzieje się to w sposób naturalny, niewymuszony.
Perfekcyjna wręcz realizacja, z oskarową rolą Róży Thun wychylającą się z okna.
Świetna kampania!
6. DARIUSZ LASOCKI: SIŁA DOBREJ FOTOGRAFII
Fotografia wyborcza nie jest fotografią pozowaną.
Wbrew pozorom fotografia wyborcza nie jest fotografią ślubną.
Dobra fotografia wyborcza jest raczej fotografią reporterską. Retusz jest niezauważalny.
Doskonała fotografia wyborcza to ruch, ludzie, emocje, siła, moc. To właściwy profil, kąt pochylenia aparatu. To ręce…
Lista reguł dobrej fotografii wyborczej jest długa, bardzo długa. Wykonanie dobrej fotografii wyborczej jest niezwykle trudne. Niezwykle.
Dla mnie, po latach wystarczy już rzut oka na zdjęcie i już wiem – to jest to.
7. ALEKSANDRA GAJEWSKA: JASNE, ŻE BIAŁOŁĘKA
I znów: nagromadzenie celebrytów, tym razem warszawskich. Nie to jednak jest ważne, ale fakt, że autorzy spotu, kandydatka, sztab, pamiętali o wymiarze lokalnym. O swej małej ojczyźnie. O tym, o co chodzi w tych wyborach.
Gratulacje dla tych, którzy jakością swych kreacji zwrócili moją uwagę. Powodzenia w niedzielę.
Eryk Mistewicz