środa, 27 listopada, 2024
Strona głównaAktualnościRasowe public relations

Rasowe public relations

Na łamach Washington Post można przeczytać o nietypowym sposobie „ocieplania” wizerunku prezydentów USA. Autor tekstu zadał pytanie, czy istnieje związek pomiędzy wizerunkiem polityka a posiadaniem przez niego zwierzęcia.
Jak dowiadujemy się z artykułu, nagłówki gazet z 1928 roku głosiły: Czy Hoover jest człowiekiem? – nie cieszył się on zbytnim zaufaniem społeczeństwa. By ocieplić wizerunek prezydenta wykorzystano jego psa. Zdjęcia Hoovera z owczarkiem niemieckim sprawiły, że wizerunek prezydenta zaczął się poprawiać. Jak czytamy w artykule „psy zawsze robiły świetny PR prezydentom”.
Najbardziej kochanym psem w białym domu był szkocki terier Roosevelta, którego ponoć właściciel brał ze sobą wszędzie. Pupil towarzyszył więc nawet spotkaniom Roosevelta z Churchillem. Roosevelt miał bardzo pozytywny wizerunek i był lubianym prezydentem:)
Psy to właściwie jedyny słuszny wybór zwierzęcia dla prezydenta – zauważono w artykule. U startu kariery prezydenckiej pewne poruszenie wzbudzał fakt, że Clinton ma TYLKO kota. Dziennikarze w artykułach z tamtego okresu pytali: „Czy można ufać facetowi, który ma kota?”. Wedle zdań specjalistów, to psy są solidnym i godnym zaufania kompanem. Pewnie dlatego w 1997 roku Clinton kupił czekoladowego labradora – Buddy’ego. Prezydent, który dźwiga na ramieniu los całego kraju, wydaje się ludziom bliższy, gdy od czasu do czasu można go zobaczyć rzucającego piłkę swojemu psu. (ml)

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj