„Proszę, miejcie na uwadze, że nowożeńcy uwielbiają Hudson i nasz pensjonat. Ich znajomi i rodziny mogą mieć jednak odmienne zdanie” – to fragment regulaminu Union Street Guest House, hoteliku organizującego imprezy weselne w miasteczku na północ od Nowego Jorku. Właściciele pensjonatu znaleźli sposób na negatywne oceny zamieszczane w sieci: konfiskata depozytu wpłacanego przez organizatorów przyjęć.
Na stronie pensjonatu zamieszczono wzmiankę o tym, że jego wnętrza zostały zaprojektowane w „staroświeckim” stylu i ustawiono w nich zabytkowe meble, które można również zobaczyć w wielu magazynach poświęconych designowi. „Mogą się nie podobać waszym gościom, jeśli oczekują hotelu w typie Marriotta” – napisali właściciele Union Street Guest House. I zarezerwowali prawo do obarczenia organizatorów przyjęcia pobieraną z depozytu opłatą, w przypadku negatywnego komentarza, zamieszczonego w sieci przez którąkolwiek z osób uczestniczących w imprezie ślubnej.
„Straszenie gości rzadko skutkuje radosnymi recenzjami” – czytamy w serwisie edition.cnn.com, który opisał całą sprawę. Gdy tylko informacja o kuriozalnym punkcie regulaminu rozeszła się w sieci, internauci zaczęli masowo publikować negatywne, często zmyślone oceny pensjonatu na stronie Yelp.
Wspomniane wcześniej fragmenty regulaminu zniknęły już ze strony Union Street Guest House. Jego właściciele wytłumaczyli na Facebooku, że były one ironiczną odpowiedzią na dawne skargi gości jednego z przyjęć i miały być usunięte dawno temu. Zaznaczyli także, że nigdy nie pobrali wspomnianej opłaty. (ks)
