Zanosi się na na rewolucyjne zmiany w prowadzeniu relacji z inwestorami. Komisja Nadzoru Finansowego i Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych chcą likwidacji obowiązkowego katalogu zdarzeń biznesowych. Co ciekawe protestują nie tylko drobni inwestorzy, lecz także… same spółki – informuje Puls Biznesu.
Adrian Boczkowski twierdzi na łamach gazety, że z jednej strony obowiązkowe raporty są gwarancją przejrzystości rynku i pozwalają wykrywać nieuczciwe transakcje. Z drugiej zaś ich likwidacja będzie oznaczała koniec szumu informacyjnego, na rynku bowiem przestaną pojawiać się nieistotne informacje.
„Na rynkach rozwiniętych nie ma bowiem informacji bieżących, a jedynie poufne. Poufne, czyli takie, które z dużym prawdopodobieństwem mogą mieć wpływ na kurs akcji.” – pisze Boczkowski i podkreśla, że spółki mają obowiązek przekazywania takich informacji w ciągu 24 godzin od ich uzyskania.
W swoich komentarzach krytycznie do zmian podchodzą prezesi spółek giełdowych. Maciej Duda, prezes PKM Duda twierdzi wprost, że nie popiera tych rozwiązań i zauważa, że będzie to problem dla mniej doświadczonych inwestorów. Agnieszka Głowacka, dyrektor finansowy Erbudu, jest zdania, że zmiany wprowadzą na rynku głównie chaos. Z kolei Grzegorz Nawrocki, dyrektor finansowy w Pozbudzie, chwali istniejący katalog zdarzeń. Podkreśla, że zmiana prawa nie wpłynie na działalność informacyjną jego spółki. Podobnego zdania jest również Rafał Wasilewski, prezes MW Trade. (bs)