czwartek, 26 grudnia, 2024
Strona głównaAktualnościRosja nie oszczędza na propagandzie w sieci

Rosja nie oszczędza na propagandzie w sieci

Gazeta Wyborcza pisze o rosyjskiej Federalnej Agencji Informacyjnej, zajmującej się szerzeniem rosyjskiej propagandy w sieci. Holding ten prowadzi 12 serwisów, zatrudnia copywrighterów, content managerów, blogerów i specjalistów od SEO.  

O trollach z Sankt Petersburga było głośno, gdy grupa Anonymous ujawniła listy i dokumenty wykradzione pracownikom Agencji Badań Internetowych. Firma ta, działająca wówczas na przedmieściach Sankt Petersburga, zatrudniała około 600 osób, których zadaniem było prowadzenie wojny informacyjnej. Jak podaje „Sobaka”, dziś agencja mieści się bliżej centrum. Pracowników poszukują wśród copywriterów i content managerów, lecz oferta pracy niewiele mówi o przyszłym stanowisku. Zarobki jednak zachęcają – proponują 40-45 tys. rubli. Pracownicy holdingu to blogerzy, którzy piszą w serwisach społecznościowych i na popularnym w Rosji i na Ukrainie serwisie blogowym LiveJournal oraz content managerzy i specjaliści od SEO. Holding zajmuje jedno piętro, na pozostałych pracują m.in. trolle, zamieszczające w serwisach agresywne treści.

Holding prowadzi 12 serwisów o różnorodnej tematyce, każdy jednak w jakiś sposób nawiązuje do polityki i Ukrainy. Oficjalna nazwa to Federalna Agencja Informacyjna, głównym zadaniem jest jednak generowanie ruchu “Charkowskiej Agencji Informacyjnej”, która prowadzi zaadresowany do Ukraińców serwis informacyjny Asnahnews.com.ua. Wszystkie publikowane tam wiadomości są pisane przez Rosjan w Sankt Petersburgu, choć agencja przedstawia się jako „niezależny zespół profesjonalnych dziennikarzy, którzy opisują życie na Ukrainie i są zdeterminowani promować kraj na arenie międzynarodowej”.

Wśród prowadzonych serwisów był także Antymajdan, jedna z najbardziej znanych stron popierających separatystów. Jak czytamy, nie przygotowywano jawnie fałszywych informacji, tylko przepisywano wiadomości według konkretnego klucza, zmieniając np. separatystów na milicję obywatelską. Rosjanka opowiada także, że dział SEO zajmował się spamowaniem, więc część stron została zablokowana w wyszukiwarce Google i serwisie społecznościowym VKontakte. Żeby zwiększyć ruch, publikowane są informacje o morderstwach, gwałtach lub plotki. Popularne są negatywne wiadomości o gejach czy feminizmie, lecz najważniejsze tematy to Putin, Krym i Noworosja.

Jak podaje wyborcza.pl, anonimowa rozmówczyni magazynu pracowała tam niecałe 6 miesięcy. Odeszła na początku 2015 roku, bo „czuła, że ma dość” – czytamy. „Od napięcia nerwowego zaczęły mi drżeć powieki. Pojawiły się sny, że nieustannie przepisuję informacje o Ukrainie i Putinie. (…) W którymś momencie uświadomiłam sobie, że jest mi po prostu wstyd powiedzieć innym, czym się zajmuję” – opowiada. (mb)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj