niedziela, 22 grudnia, 2024
Strona głównaAktualnościRośnie ruch antyturystyczny na Teneryfie. Zapowiedziano protest

Rośnie ruch antyturystyczny na Teneryfie. Zapowiedziano protest

Na Teneryfie i okolicznych Wyspach Kanaryjskich wzrasta sprzeciw wobec wczasowiczów m.in. z Wielkiej Brytanii, mimo że gospodarka tego obszaru geograficznego jest uzależniona od turystyki – przekazuje dailymail.co.uk. 

W ostatnich dniach w pobliżu kurortów pojawiły się graffiti wyrażające niechęć wobec przyjezdnych. Napisy głoszą, że „turyści wracają do domu”. Niektóre z nich nazywają podróżników „guiris”, co w języku hiszpańskim jest pogardliwym określeniem obcokrajowców. 

Mieszkańcy Wysp Kanaryjskich domagają się wprowadzenia podatków turystycznego i ekologicznego. Walczą również o ograniczenie liczby przyjezdnych i uregulowanie kwestii nabywania nieruchomości przez cudzoziemców – dowiadujemy się. 

Źródło donosi, że 20 kwietnia 2024 roku w Santa Cruz ma odbyć się protest zorganizowany przez ekologicznych i społecznych aktywistów. Plakat promujący wydarzenie przekazuje, że Wyspy Kanaryjskie „mają limit”. Informuje także, że protestujący będą maszerować w celu „ochrony obszarów naturalnych, tymczasowego wstrzymania turystyki i wprowadzenia bardziej rygorystycznych przepisów dla obcokrajowców kupujących posiadłości”. 

Co więcej, 2 kwietnia 2024 roku prezydent Wysp Kanaryjskich, Fernando Clavijo Batlle zwrócił się z prośbą o „zdrowy rozsądek” do osób, które sprzeciwiają się obecnej turystyce. Przyznał, że jest zaniepokojony rosnącym ruchem antyturystycznym i jego potencjalnym wpływem na dochody regionu. 

Clavijo Batlle podkreślił również, że turystyka jest głównym źródłem dochodu Teneryfy. Wyraził zmartwienie obecną sytuacją i stwierdził, że „ktokolwiek przyjeżdża tutaj, aby się cieszyć, spędzić kilka dni i zostawić swoje pieniądze na Wyspach Kanaryjskich, nie powinien być karcony ani obrażany” – dowiadujemy się. 

Jak czytamy, mieszkańcy Wysp Kanaryjskich są zaniepokojeni cenami za wynajem mieszkań oraz samym nabywaniem domów. Powodem komplikacji jest wykupywanie przez Airbnb nieruchomości, w których zatrzymują się przyjezdni. 

Źródło powołuje się również na słowa 36-letniego Ivana Cerdeñy Moliny – członka Stowarzyszenia Przyjaciół Przyrody na Teneryfie (z hiszp. ATAN – Asociación Tinerfeña de Amigos de la Naturaleza). Aktywista twierdzi, że „Airbnb i Booking.com są jak rak, który zjada wyspę kawałek po kawałku”. Zwraca uwagę, że „korzyści płynące z przemysłu nie dotyczą zwykłych ludzi, których pensje nie wzrosły od lat (…)”. 

„To kryzys, musimy coś pilnie zmienić, ludzie mieszkają w swoich samochodach, nawet jaskiniach, a miejscowi nie mogą ani jeść i pić, ani dobrze żyć” – przekazuje działacz biorący udział w organizacji protestu. 

Dailymail.co.uk.odwołuje się także do stanowiska lokalnej malarki Vicky Colomer. „Potrzebujemy turystów o wyższej jakości, którzy naprawdę chcą poznać naszą kulturę i jedzenie oraz szanować przyrodę” – stwierdza 63-letnia artystka.

Colomer porusza również temat problemów młodych ludzi ze znalezieniem pracy. „Uczą się latami i idą na uniwersytet, ale jedyne oferowane im miejsca pracy to hotel, restauracja lub bar, więc wszystkie nasze młode talenty muszą przenieść się na kontynent, jeśli chcą kontynuować prawdziwą karierę, to nie jest w porządku” – zauważa. 

Źródło przypomina, że mieszkańcy Wysp Kanaryjskich wyszli na ulicę już w sierpniu 2023 roku. Wówczas główne obawy miejscowych były związane z wyciekami ścieków, zwiększonym ruchem ulicznym oraz niszczeniem środowiska. Powodu tych problemów upatrywali w ruchu turystycznym. 

Jak czytamy, w 2023 roku Teneryfę odwiedziło 6,5 mln turystów, co stanowi wzrost o 11 proc. w porównaniu do 2022 roku. (an)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj