„Informacja traktowana jako broń informacyjna nie może być przypadkowa: musi być zgodna z politycznymi celami Kremla” – czytamy w rozmowie z dr Jolantą Darczewską, wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich.
Jej zdaniem Rosjanie są mistrzami w psychologicznej obróbce własnego społeczeństwa oraz społeczeństw państw trzecich, a wszystko to dokonuje się jawnie i niezauważalnie. „Rosyjscy politycy nie stronią od dezinformacji, manipulowania informacją, lobbingu, szantażu, kłamstwa i innych metod brudnej propagandy” – zaznacza.
Rzecznik prasowy prezydenta i prezydenccy doradcy nadzorują politykę informacyjną, Rada Bezpieczeństwa FR „autoryzuje” decyzje Putina. W szkołach wyższych wykładany jest przedmiot „wojny informacyjne”, a teoria i strategia są stale rozwijane na uczelniach i w ośrodkach badawczych Ministerstwa Obrony i resortów bezpieczeństwa – czytamy. Szkoła geopolityki informacyjnej reprezentowana przez prof. Igora Paranina koncentruje się na przykład na uzasadnianiu tezy, że wojna informacyjna twa nieustannie i mówi o „geopolitycznej rusofobii”, której celem ma być zniszczenie państwowości Rusi.
W związku z „globalną misją Rosji” w mediach przeprowadzono reorganizację – powołano Międzynarodową Agencję „Rosja dzisiaj”, która połączyła telewizję Russia Today, radio Głos Rosji i agencję RIA Novosti. Koncern rozwija się, pojawiają się nowe agencje i portale informacyjne, dedykowane poszczególnym krajom, organizowane i instruowane od góry, kontrolowane i koordynowane, by zachować hermetyczność systemu. Służą upowszechnianiu koncepcji Kremla oraz są platformami ideowymi – opowiada Darczewska.
Zauważa, że przykładami propagandowego oddziaływania w przestrzeni realnej są uprzejmi ludzie i rosyjskie marsze. Przykładem propagandy, która dotarła do Polski, była wystawa zorganizowana przez Międzynarodową Agencję Novosti, poświęcona pamięci rosyjskiego fotoreportera Andrieja Stienina. W korytarzu prowadzącym na salę rozmieszczono drastyczne fotografie z Donbasu, wymownie antyukraińskie. „Uprzejmych ludzi” można także interpretować jako maskowanie zaangażowania militarnego. Jak czytamy, putinowska propaganda nawiązuje do radzieckiej specpropagandy poprzez komponent ideologiczny – ideologię komunistyczną zastąpił tzw. konserwatyzm rosyjski.
Rosyjska propaganda zasadniczo różni się od zachodniej – dodaje specjalistka. Promuje własne wartości, legitymizuje agresywną politykę zagraniczną, ma siłę niszczącą, dewastującą obce systemy wartości. Rosyjskie „soft power” tworzy nową rzeczywistość, nie licząc się z tą istniejącą i prawem międzynarodowym. (mb)