Zmarła pierwsza osoba w Polsce zarażona nową odmianą wirusa grypy. O tym, jak komunikować się z opinią publiczną w sytuacji, kiedy grozi nam wybuch epidemii A/H1N1 mówi redakcji PRoto Joanna Smolińska z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego Państwowego Zakładu Higieny.
Red.: Jak przekazywać trudne informacje – np. o zagrożeniu pandemią grypy – aby nie wywołać powszechnej paniki? Co jest najważniejsze w takich przypadkach?
Joanna Smolińska: Podajemy tylko stan faktyczny bez żadnych zbędnych spekulacji. Informujemy społeczeństwo przede wszystkim o środkach podjętych lub zalecanych w celach profilaktyki. Została uruchomiana specjalna infolinia, gdzie eksperci odpowiadają na pytania dotyczące profilaktyki i zachowań w obliczu zagrożeń pandemicznych.
Red.: Jak radzą sobie Państwo ze sprzecznymi informacjami w mediach np. na temat szczepionek i samych szczepień?
JS: Podajemy informacje rzetelne i sprawdzone w oparciu o wiarygodne źródła krajowe, europejskie i pozaeuropejskie.
Niestety często musimy prostować informacje fałszywe lub niedostatecznie uzasadnione, starając się w miarę możliwości podać źródło błędu. Jeżeli chodzi o sprawę szczepień przygotowaliśmy specjalne oświadczenie skierowane do mediów, wyjaśniające niektóre kontrowersje związane z tym tematem i jednocześnie obalające wiele mitów lansowanych przez tzw. ruchy antyszczepionkowe.
Red.: Czy media dobrze robią, poświęcając tyle czasu na debaty, programy i artykuły poświęcone zagrożeniu nową odmianą grypy? Jaka, Pani zdaniem, powinna być postawa dziennikarzy w obecnej sytuacji?
JS: Epidemia grypy jest poważnym problemem społecznym i informacja o niej powinna pojawiać się w mediach. Problem stanowi nie ilość informacji o grypie, a raczej niewyważone oceny zawierające opinie lekceważące epidemię, lub nadmiernie straszące jej nadejściem. Dziennikarze powinni korzystać ze źródeł o ustalonej reputacji np. MZ, GIS, NIZP-PZH, WHO i ECDC (European Centre for Diseases Prevention and Control), przekazywać informacje rzetelne i unikać nadinterpretacji oraz powoływania się na publikacje ruchów antyszczepionkowych, których rzetelność jest co najmniej wątpliwa.
Red.: Jakie przygotowali Państwo procedury informacyjne w razie faktycznego wybuchu pandemii, aby nie wywołać zbiorowej paniki? Czy mają Państwo przygotowane własne scenariusze komunikacyjne na taką ewentualność?
JS: Nie ma żadnych gotowych scenariuszy. Nie jest możliwe stworzenie takiego scenariusza, ponieważ komunikat musi być dostosowany do aktualnej sytuacji epidemiologicznej. Podajemy po prostu bardzo rzetelne i wiarygodne dane wraz z dokładnymi zaleceniami, jak należy się zachować w sytuacjach zagrożenia oraz co zrobić, by zmniejszyć ryzyko zachorowania. Takie informacje znajdują się również w Planie Pandemicznym na stronie Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Tak przedstawiona informacja nie wywołuje paniki. Panikę wywołują głównie takie komunikaty, z których odbiorca, po pierwsze, nie otrzymuje wystarczającej wiedzy na dany temat, po drugie, nie ma podanego scenariusza działania w sytuacji zagrożenia, co wywołuje w nim poczucie bezradności, a po trzecie – ma wrażenie, że podmiot, który dostarcza ten komunikat, traci kontrolę nad sytuacją. Podanie natomiast wiarygodnych informacji, wraz ze wskazówkami odnośnie profilaktyki i działania w sytuacjach zagrożenia, działa raczej uspokajająco.
Red.:Czy są opracowane – przez WHO lub UE lub inne organizacje – globalne scenariusze komunikacji w tej kwestii?
JS: Wszystkie dane dotyczące zachorowań na nowy wirus grypy oraz wszelkie zalecenia odnośnie postępowania w sytuacji zagrożeń są przekazywane przez WHO i ECDC do Krajowego Punktu Centralnego ds. Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych NIZP-PZH. Następnie dane są konsultowane przez Krajowego Konsultanta ds. Epidemiologii i przez Główny Inspektorat Sanitarny, dostosowywane do aktualnej sytuacji epidemiologicznej i dopiero wtedy przekazywane do wiadomości publicznej.
Rozmawiała Aleksandra Łuczak