Stworzony przez warszawską giełdę Respect Index pomógł w promocji idei społecznej odpowiedzialności biznesu, o której na polskim rynku od kliku lat mówi się coraz głośniej – informuje rp.pl. Spółki wchodzące w skład tego indeksu, choć muszą liczyć się z podejmowaniem dodatkowych starań, mają także – oprócz powodów do dumy – korzyści: stopa zwrotu z indeksu Respect jest w ostatnich latach znacznie większa w porównaniu do innych wskaźników giełdowych – czytamy.
Wśród spółek notowanych w Respect Index znajdują się zarówno mniejsze przedsiębiorstwa, jak i największe firmy, takie jak Orange Polska czy Tauron – opisuje Katarzyna Kucharczyk, autorka artykułu. Zdaniem Macieja Nowohońskiego, członka zarządu Orange Polska, w ostatnich latach inwestorzy coraz bardziej interesują się odpowiedzialnymi społecznie inwestycjami. „Podczas spotkań z inwestorami mówimy o funkcjonowaniu firmy na rynku w całym jej kontekście, nie zatrzymując się na wskaźnikach finansowych. Zależy nam, aby inwestorzy rozumieli, jaki jest nasz model biznesowy, łańcuch wartości, jakie są warunki, w których działamy, i jak odpowiadamy na wyzwania społeczne czy ekonomiczne” – komentuje dla rp.pl Nowohoński.
Jak podkreśla z kolei Tauron, zagraniczni inwestorzy (oprócz wyników osiąganych przez spółki) przywiązują dużą wagę do zagadnień związanych z ochroną środowiska, kwestiami społecznymi i ładem korporacyjnym. W ciągu ostatnich dwóch lat nowym zauważalnym trendem są także aspekty związane z wielowymiarowym raportowaniem danych niefinansowych ESG (environment, social, governance) – opisuje źródło.
Pojęcie społecznej odpowiedzialności biznesu, które w latach 90. kojarzyło się najczęściej z doraźną filantropią firm, teraz w większości przypadków przybiera formę działań nastawionych na rozwiązywanie współczesnych systemowych problemów – ocenia Kucharczyk.
Jeszcze kilka lat temu tylko nieliczne firmy raportowały kwestie niefinansowe (jeśli już to głównie w ujęciu opisowym), a poruszanie tematu ryzyk niefinansowych czy podawanie wskaźników liczbowych było mało popularne – czytamy dalej. Poziom ujawniania informacji niefinansowych przez wszystkie spółki giełdowe od kilku lat bada Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych, a Magdalena Raczek-Kołodyńska, wiceprezes instytucji, komentuje dla źródła: „Mieliśmy do czynienia z zaklętym kręgiem nieraportowania: spółki argumentowały, że nie tworzą raportów ESG, ponieważ nikogo one nie interesują… Inwestorzy i analitycy odpowiadali, że nie biorą pod uwagę danych niefinansowych w procesach inwestycyjnych, ponieważ… nikt ich nie raportuje”.
Jednak od czasu wprowadzenia dyrektywy unijnej nakładającej obowiązek raportowania sytuacja znacząco się zmieniła: ponad 150 spółek musiało w sprawozdaniach za 2017 rok podać konkretne informacje na temat: ryzyk, polityk, procedur i wskaźników w obszarach pracowniczym, społecznym, środowiska naturalnego, poszanowania praw człowieka, przeciwdziałania korupcji i łapownictwa – czytamy. Po jednym roku widać, że rośnie zainteresowanie tym tematem wśród inwestorów i analityków, dla których informacje niefinansowe stają się ważnym źródłem wiedzy o firmie – ocenia dla rp.pl Raczek-Kołodyńska.
Jak czytamy dalej, według Niny Graboś, dyrektor działu komunikacji korporacyjnej Agory, raporty niefinansowe są szczególnie ważne przy podejmowaniu decyzji o inwestycjach, ponieważ pozwalają inwestorom „przyjrzeć się spółce i jej procesom biznesowym z całkiem innej strony, a przez to lepiej zrozumieć trendy, które wpływają lub mogą wpłynąć na jej działalność”. Podobnego zdania jest Cezary Giza, dyrektor ds. relacji inwestorskich w Eurocash, zdaniem którego raportowanie niefinansowe jest ważną częścią skonsolidowanego raportu rocznego spółki, a o szczegółach tego typu aktywności coraz częściej rozmawia się także na spotkaniach poświęconych strategii i bieżącej działalności firmy – podaje źródło. (bm)