Kanadyjski przewoźnik zagubił psa, którego miał dostarczyć z USA do Kanady. Rzecznik Air Canada napisał do dziennikarzy zainteresowanych sprawą: „chyba to po prostu zignoruję”
Sprawcą zamieszania jest Larry, dwuletni włoski chart. „Nie wiem, czy został przestraszony, ogłuszony lub uderzony” – tłumaczy tymczasowa właścicielka psa, Jutta Kulic. Larry wcześniej należał do jej przyjaciela, który zmarł na raka. Zwierzę miało trafić drogą lotniczą do nowego domu w Kanadzie, rejsem Air Canada.
Najpierw lot został przeniesiony na inną godzinę. Następnie Jutta Kulic otrzymała informację o ucieczce psa i poszukiwaniach podjętych przez pracowników linii. Tematem zajęła się lokalna redakcja amerykańskiej telewizji CBS. Air Canada przekazało dziennikarzom informację o utworzeniu zespołu, który zajął się poszukiwaniami. Nie otrzymali oni jednak odpowiedzi na pytanie o przyczyny ucieczki psa i procedury dotyczące przewozu zwierząt.
W zamian odezwał się rzecznik przewoźnika Peter Fitzpatrick. „Chyba to po prostu zignoruję, to lokalna stacja zajmująca się sprawą zagubionego psa. Ich cała administracja nie funkcjonuje oraz jest na skraju wypłacalności i tak właśnie amerykańskie media spędzają czas” – napisał w mejlu, który prawdopodobnie miał dotrzeć do jego współpracownika, a trafił do dziennikarzy CBS.
CBS następnie otrzymało informację od innego rzecznika linii, który przeprosił za opóźnienie w odpowiedzi i zapewnił, że linie zajmują się sprawą zaginięcia Larry’ego. (ks)