„Cześć, dyktatorze” – tak szef KE przywitał premiera Węgier, Viktora Orbana podczas ostatniego szczytu. Z nietypowego zachowania Jean-Claude’a Junckera musi się dziś jednak tłumaczyć rzecznik Komisji. Ten zapewnia, że był to jedynie żart– czytamy w eubusiness.com.
Przy okazji szczytu Partnerstwa Wschodniego w Rydze często komentowano specyficzne zachowanie szefa Komisji Europejskiej. Światowe media wychwyciły, w jaki sposób Jean-Claude Junkcer przywitał przedstawicieli innych państw. Polityk pocałował premiera Belgii Charlesa Michela w czoło, wymierzył też przyjacielski policzek ministrowi spraw zagranicznych Luksemburga Jeanowi Asselbornowi. Premierowi Grecji zaproponował… pożyczenie krawatu. Najwięcej kontrowersji wzbudził jednak zwrot „Cześć, dyktatorze” skierowany pod adresem węgierskiego premiera Viktora Orbana. Z bezpośredniości swojego szefa musiał tłumaczyć się rzecznik KE. Margaritis Schinas w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że Juncker znany jest ze swojego „luźnego stylu bycia”.
Dodał także, że przewodniczący Juncker jest w polityce od 33 lat i zna wszystkich członków Rady Europejskiej. „Ma z nimi relacje oparte na wzajemnym zaufaniu. Przedstawiciele niektórych mediów sugerowali jednak, że sposób w jaki szef KE przywitał węgierskiego premiera, Viktora Orbana mógł oznaczać, że uważa jego styl rządzenia za zabawny. Zdaniem Schinasa był to jedynie żart, na podstawie którego nie należy wyciągać pochopnych wniosków. (mw)