Bartłomiej Misiewicz, Dyrektor Gabinetu Politycznego Ministra Obrony Narodowej i rzecznik MON-u, mówi o ogromnym zaszczycie, ale nie wszyscy podzielają jego entuzjazm. Publicyści wspominają o „absurdalnym geście”, a polityk PO pyta, czy następny w kolejce będzie order Virtuti.
fot. fanpage Bartłomieja Misiewicza
O sprawie pisze wyborcza.pl. Jak zaznacza źródło, medal za „Zasługi dla Obronności Kraju” przyznawany jest osobom, które „wykazały męstwo lub odwagę w bezpośrednim działaniu związanym z obronnością kraju albo osiągnęły bardzo dobre wyniki w realizacji zadań obronnych”. Może być on przyznawany pojedynczym osobom, jak również: jednostkom wojskowym, organizacjom społecznym, przedsiębiorstwom, zakładom i instytucjom. Misiewicz został uhonorowany złotym medalem, choć – jak czytamy – zgodnie z przepisami, „przy nadawaniu medalu zachowuje się kolejność w jego stopniach”, przy czym „nadanie srebrnego medalu może nastąpić po upływie co najmniej trzech lat od nadania medalu brązowego”, a „nadanie złotego medalu może nastąpić po upływie co najmniej pięciu lat od nadania srebrnego medalu”.
Wiadomość o odznaczeniu Misiewicza wywołała mieszane reakcje. Portal przytacza tweet Sławomira Neumanna, szefa klubu PO, który nominację skwitował następująco: „Po kilku miesiącach pracy złoty medal za Zasługi. Za rok to pewnie Krzyż Walecznych a potem Virtuti?”. Publicysta wSieci Łukasz Warzecha zastanawia się, „jaki jest cel takich absurdalnych gestów”. Przemysław Szubartowicz, który do niedawna pracował w radiowej Jedynce, napisał z kolei: „Macierewicz ma szczególny dar upokarzania prawdziwie zasłużonych. PiS rozkwita”. (mw)