Episkopat zbudował sobie wizerunek instytucji zakazowo-nakazowej, która z wysokiej ambony głównie poucza. Brak zaangażowania duchownych w problemy społeczne wiernych „przypomina klękanie na mszy tylko na jedno kolano” – pisze na łamach Gazety Wyborczej Konrad Sawicki, publicysta Więzi.
Biskupi ostatnio są mocno krytykowani za to, że straszą parlamentarzystów odmową Komunii Świętej, w przypadku, gdy zagłosują za rządowym projektem ustawy o in vitro. Autor po lekturze apeluPrezydium Konferencji Episkopatu Polski przyznaje jednak, że nie doparzył się tam zastraszenia. Nikt też nie wszedł w merytoryczną dyskusję z biskupami i nie odwołał się do ich argumentów. Wyżej opisana sytuacja – w opinii publicysty – dowodzi, że episkopat ma wizerunkowy problem. „Według mnie jest to pokłosie nieprzemyślanej polityki, która ogromną część ich zaangażowania lokuje w problemach dotyczących moralności, pomijając prawie zupełnie sferę społeczną czy też socjalną” – dodaje przy tym. Duchowni nie obecni podczas spraw szczególnie dotykających społeczeństwo. Zamiast tego, jak zauważa Sawicki, zabierają głoś przy okazji kwestii dotyczących in vitro, aborcji czy gender.
„Episkopat zapracował sobie na wizerunek instytucji zakazowo-nakazowej, która z wysokiej ambony głównie poucza” – stwierdza publicysta. Dodaje przy tym, że jest to jedna z ról duchownych, ale drugą jest także zaangażowanie się w problemy społeczne. „jest jak klękanie podczas mszy tylko na jedno kolano” – podsumowuje w artykule dla Gazety Wyborczej. (mw)