Jak informuje tvn24.pl, sędzia łódzkiego sądu rejonowego nie wyraziła zgody na publikację swojego wizerunku. Z niecodziennego widoku czytania wyroku z zakrytą twarzą musiała się potem tłumaczyć rzecznik sądu: „Nie powinna tego robić, ale może po prostu miała gorszy dzień?”
Charakterystyczna smuga na twarzy służy do ukrywania wizerunku osób, których twarze nie mogą pojawiać się w doniesieniach medialnych. Tym większe zaskoczenie wśród dziennikarzy wywołała reakcja sędzi sądu rejonowego dla Łodzi Widzewa. Jak czytamy portalu tvn24.pl, sędzia Emilia Radzięcka nie wyraziła zgody na publikację swojego wizerunku. Z kolei operatorzy mieli jednak zgodę na nagrywanie na sali rozpraw. Całą sytuacją zaskoczona jest także przedstawicielka biura prasowego sądu okręgowego w Łodzi.
„To była jawna rozprawa, a pani sędzia jest pracownikiem publicznym. Uzasadnianie decyzji wymiaru sprawiedliwości jest elementem jej pracy – mówi Grażyna Jeżewska, rzecznik łódzkiego sądu. Nietypową prośbę tłumaczy „gorszym dniem” sędzi.
W opinii prof. Ewy Nowińskiej, specjalisty ds. mediów z Uniwersytetu Jagiellońskiego, apel wymiaru sprawiedliwości jest „dość niecodzienny”. Maciej Hoffman, dyrektor Izby Wydawców Prasy w rozmowie z portalem dodaje z kolei, że „sąd to nie jest kawiarnia”. Jego zdaniem sędzia jest osobą publiczną, która podczas procesu działa w przestrzeni publicznej. (mw)