„Trzeba to sobie powiedzieć wprost. Tym jednym wydarzeniem, tym jednym śmiesznym dachem, efekt drugiego exposé Donalda Tuska i jego poniedziałkowy rajd po mediach został po prostu zniszczony. Zwyczajnie – przestał istnieć” – napisał na swoim blogu poznański senator Platformy Obywatelskiej Jan Filip Libicki.
Polityk odwołał się we wpisie do odwołanego przedwczoraj z powodu ulewy meczu Anglia-Polska. Jak podkreśla, w historii bywają wydarzenia, często z pozoru drobne, które jednak negatywnie zapisują się w pamięci społecznej i urastają do rangi symbolu. „Tak było z głośną we Francji w XIX wieku sprawą Dreyfusa. I tak – jeśli czegoś szybko z tym nie zrobimy – może być ze stadionową powodzią dla naszego rządu. Dla rządu Donalda Tuska” – zawyrokował Libicki.
„Ów niezamykający się stadionowy dach jest dla ludzi czymś niezwykle sugestywnym. Sprawa jest wyjątkowo jasna i czytelna. Wybudowano za ciężkie pieniądze wielki stadion z jego chlubą – zamykanym dachem – i gdy dach ten trzeba było uruchomić, najzwyczajniej w świecie tego nie zrobiono. Na Euro 2012 był remis z Grecją, bo… dach był zamknięty. Wczoraj odwołano mecz, bo… padał deszcz i był otwarty… Kompromitacja… (…) Trzeba to sobie powiedzieć wprost. Tym jednym wydarzeniem, tym jednym śmiesznym dachem, efekt drugiego exposé Donalda Tuska i jego poniedziałkowy rajd po mediach został po prostu zniszczony. Zwyczajnie – przestał istnieć” – czytamy dalej na blogu.
Według senatora nawet chwalone niedawno przez niego „ubicie” profesora Glińskiego nie ma już żadnego znaczenia. Bo „jeśli premier nie wyciągnie z tego politycznych wniosków i konsekwencji, to wszystkich nas może zalać stadionowa fala”. (es)