W ogóle mnie nie dziwią takie wyniki postrzegania branży PR. To trochę tak, jakby zapytać, kto ufa np. reklamie. Większość badanych zadeklaruje nieufność, co powtarza się w przeprowadzanych cyklicznie badaniach. W przypadku branży PR dodajmy jeszcze dwa czynniki: jesteśmy dostawcami dość niszowych w Polsce usług, które cały czas nie potrafią zbudować dla siebie solidnego rynku. Kilka dni temu widziałem się z szefem nowojorskiego oddziału PRSA (PR Society of America) – organizacji, która w samym NYC zrzesza około 750 osób, w całym kraju kilka tysięcy. A to tylko jedna z wielu organizacji branżowych. W Polsce w skali kraju zrzeszonych jest mniej specjalistów PR, niż w jednym amerykańskim mieście, w którym na rynku obecne są profesjonaliści z tej dziedziny.
Generalnie frazę, że „co trzeci Polak uważa PR za niewiarygodny” uważam za duży skrót i wielki frazes oraz jakąś kosmiczną bzdurę. Czy PR w ogóle może być wiarygodny? Wiarygodna może być firma, jednostka, instytucja. Osiągnąć to może dzięki dobrze prowadzonym działaniom PR – świadomym czy nieświadomym. Co to jest wiarygodny PR? To chyba znajduje się gdzieś niedaleko „czarnego PR-u”. Wiarygodność to niezbywalna cecha public relations. Rozumiem oczywiście genezę tego „pytania”, bierze się ona zapewne z praktyki „przykrywania” nieetycznych zachowań działalnością prospołeczną – ale na ile mi wiadomo, z PR-em ma to niewiele wspólnego. Bierze się to zapewne także z języka polityki, pełnego „pijarowskich zagrywek”, ale przecież z PR-em ma to niewiele wspólnego.
Co zaś się tyczy edukacji piarowskiej – w moim alma mater, czyli w Instytucie Dziennikarstwa Uniwersytetu Wrocławskiego – na praktyków PR kształci się w tym momencie ponad 200 osób. To mówi wiele o dynamice rozwoju rynku. Branża wielokrotnie podejmowała próby budowania świadomości dla PR-u (PSPR, ale też i dużo silniejsza, choć mało dynamiczna instytucja, jaką jest ZFPR, której powinno szczególnie na tym zależeć). Jednak – jak to w PR-ze bywa – praktyki budują świadomość. A te są na rynku wciąż różne. I będą takie, dopóki się rynek nie umocni, wypierając słabsze jednostki.
Public relations raczej w najbliższej przyszłości nie będzie powszechnikiem. Rynek musi dojrzeć. Świadome firmy wiedzą, co to jest PR, wiedzą też, ile kosztuje. O dobrym PR-ze nauczą rynek dobre praktyki – czego przecież już jesteśmy świadkami. Zamiast więc pytać o postrzeganie PR-u, lepiej moim zdaniem wejść głębiej w samą genezę terminu i robić to, co najważniejsze – promować dobre praktyki, edukować, edukować, edukować.
Szymon Sikorski, prezes zarządu PSPR i dyrektor generalny agencji Publicon