Jeden z pracowników serwisu udostępnił dane dotyczące zarobków w firmie, o czym Snapchat poinformował na swoim blogu.
Sean Gallagher, autor artykułu, pozytywnie ocenia otwartą komunikację wewnętrzną Snapchata wobec phishingu. Organizacja wydała oświadczenie, w którym przeprosiła swoich pracowników za zaistniałą sytuację. „Dobrą wiadomością jest to, że nasze serwery nie zostały naruszone, a dane dotyczące użytkowników nie zostały udostępnione. Zła wiadomość jest taka, że zawiódł czynnik ludzki” – czytamy.
Oszust, który podawał się za szefa Snapchata, Evana Spiegla, zażądał bowiem od działu księgowości danych o wynagrodzeniu pracowników. Firma po czterech godzinach od ataku zgłosiła incydent do FBI, a poszkodowanym pracownikom zapewniła także dwuletni okres ubezpieczenia w razie kradzieży tożsamości.
Gallagher wspomina take, że tego typu ataki są na porządku dziennym: „Są one łatwiejsze dzięki wykorzystaniu miejsc, takich jak LinkedIn, aby zbierać informacje na temat pracowników, którzy mogą mieć dostęp na przykład do funduszy firmowych”. Co o kryzysie mówią sami przedstawiciele Snapchata? „Kiedy coś takiego się dzieje, wszystko, co można zrobić, to przyznać się do błędu, dbać o ludzi dotkniętych, i wyciągać wnioski z tego, co poszło nie tak”. (mw)