W poniedziałek informowaliśmy o fuzji Omnicom Group oraz Publicis Groupe, w wyniku której powstała największa na świecie sieć świadcząca usługi z zakresu komunikacji marketingowej i PR-u, zatrudniająca ponad 130 tys. osób. Wczoraj zaprezentowaliśmy opinie szefów obydwu grup. Oto, jak przedstawiciele polskiej branży PR, przyjęli tę wiadomość:
Ryszard Solski, Solski Burson-Marsteller:
„To z pewnością duże wydarzenie dla całej światowej branży reklamowo-marketingowej. Fuzje dwu wielkich organizacji – dotychczas amerykański Omnicom i francuski Publicis zajmowały odpowiednio pozycje 2 i 3, największym holdingiem branżowym był WPP – nie zdarzają się często, najczęściej dochodzi do przejęcia mniejszej firmy przez większą. Jak z każdym tego typu rozwiązaniem, są liczne zalety, ale i wady.
Do zalet należy szersza skala działania i tzw. ekonomia skali, obecność na wszystkich rynkach, uzupełnienie dotychczasowych portfeli klientów o nowe firmy, oszczędności w kosztach działania, dostęp do nowych technologii. Wśród wad można wymienić potrzebę reorganizacji portfela klientów ponieważ połączony holding będzie obsługiwał konkurujących ze sobą klientów, a zatem i możliwość utraty niektórych z nich, a z punktu widzenia pracowników fuzja zazwyczaj oznacza restrukturyzację – i, niestety, zwolnienia.
Jeśli chodzi o aspekt PR-owy, w nowym holdingu znajdą się takie znane agencje jak FleishmanHillard, Ketchum, MSLGroup i Porter Novelli. Czas pokaże, czy będą one nadal działać samodzielnie, czy też holding w ramach ogólnych porządków postanowi niektóre z nich połączyć. Wtedy będzie to miało reperkusje dla każdego rynku, także polskiego, na którym FH, MSL i Ketchum mają własne oddziały, a Porter Novelli jest obecny za pośrednictwem agencji polskiej”.
Mariusz Pleban, Multi Communications:
„Z punktu widzenia agencji PR-owych w Polsce i na świecie to bardzo interesująca informacja. Rynek został w zasadzie prawie w pełni podzielony pomiędzy dwóch graczy. Mówiąc rynek mam na myśli głównie przychody domów mediowych i agencji reklamowych. Teraz giganci będą rozglądać się za kolejnymi zakupami wewnątrz pudełka komunikacji marketingowej. Agencje social media i firmy PR będą na wielu rynkach najbardziej interesującymi kąskami. Spodziewam się kolejnych przejęć także na rynku polskim. Duzi gracze dawno nauczyli się, że startowanie od zera wymaga czasu, a czas kosztuje bardzo dużo. W ciągu najbliższego roku jeden lub dwa podmioty PR w Polsce powinny zmienić »barwy klubowe«.
Co do klientów – obsługiwanie klientów konfliktowych przez agencje z portfela jednego holdingu to standard. Ktoś dawno wpadł na zyskowny pomysł, aby posiadać wszystkie agencje z potencjalnej listy przetargowej klienta. Agencje te zawsze będą pomiędzy sobą konkurować. Wygra jednak na 100 proc. firma należąca do tego samego właściciela”.
Przeczytaj też:
Gębala-Karcz: fuzja Omnicomu i Publicis Groupe nie zagrozi małym agencjom