„W wyborach większe znaczenie powinny mieć programy niż piarowe sztuczki” – pisze w Uważam Rze Tomasz Urbaś. Jego zdaniem „rządowi specjaliści od komunikacji społecznej uzbroili bomby”. Pierwsza została podłożona pod wizję zamachu w Smoleńsku, druga – pod wizerunek PiS „jako partii profesjonalnych patriotów”.
Jak tłumaczy Urbaś, partia Jarosława Kaczyńskiego od kilku miesięcy poprawia swoje wyniki w sondażach, a ewentualne przejęcie władzy przez PiS mogłoby doprowadzić do zemsty tej partii za lata spędzone w opozycji. Dlatego specjaliści rządu postanowili działać.
Na ich celowniku znalazła się komisja Antoniego Macierewicza. „Zderzenie wiedzy inżynierskiej zespołu kierowanego przez dr. inż. Macieja Laska z hipotezami tylko częściowo znającego materiał dowodowy historyka mgr. Antoniego Macierewicza przyniesie efektowne fajerwerki” – czytamy. Na razie zespół Laska, stworzony do prostowania hipotez zespołu Macierewicza, poprosił Macierewicza o dowody i ekspertyzy.
Druga bomba dotyczy SKOK Stefczyka i zostanie zdetonowana na przełomie 2013 i 2014 roku, po objęciu członków kasy gwarancjami państwowymi. W tym przypadku słabym punktem opozycji są błędy w zarządzaniu aktywami tej instytucji. Według Urbasia wybuch skandalu na kilka miesięcy przed wyborami redukowałoby szansę Kaczyńskiego na zwycięstwo. (ks)