„Zamiast szukać pomysłu na latawiec, bociana i oscypek, czyli to, co może stanowić symbol zarówno Andory, jak i Malty, bo nic nie znaczy, postawmy na opowieść” – proponuje Eryk Mistewicz, konsultant polityczny, w rozmowie z Magazynem Polska.
Jako przykład wymienia Paryż, który postanowił zrealizować kilka krótkich etiud z miastem, jako motywem przewodnim, zapraszając do tego największych reżyserów. Mistewicz wypomina w ten sposób marnowanie pieniędzy na promocję Polski, m.in. przez PISF na „niezbyt mądre komedyjki”.
Mistewicz obawia się, że „nie wykorzystamy nadarzających się naturalnych okazji, do opowiedzenia światu własnych historii. Mecze Euro 2012 odbędą się w ahistorycznej, beztożsamościowej pustce. Gdzieś w Europie”. Zaznacza jednocześnie, że potencjał tkwi w wykorzystaniu wizerunku Lecha Wałęsy, który jest rozpoznawalny za granicą. (rg)