Jak czytamy w Głosie Szczecińskim, w organizacjach, związkach i klubach sportowych kontaktami z mediami zajmują się młodzi ludzie, którzy jeszcze niedawno byli kibicami. „Najczęściej przez jakiś czas są krytykantami działań danego człowieka, drużyny, klubu. Później pojawia się ze strony atakowanego propozycja współpracy i nagle wszystko staje się bardziej różowe” – pisze Jarosław Marendziak.
Autor podaje przykłady ze swojego regionu. W Policach coraz lepiej radzi sobie pierwszoligowa drużyna siatkarek. Zamiast promować sukcesy, klubowi działacze tworzą regulaminy zabraniające dziennikarzom fotografowania zawodniczek z lampami błyskowymi czy rozmów z trenerami i zawodniczkami po meczach. Pracownicy klubu mniej interesują się pozycjonowaniem klubowej strony, której nie sposób znaleźć. Sam serwis jest rzadko aktualizowany. Jak czytamy, 24 września na głównej stronie dalej znajdowała się zapowiedź meczu z 1 września.
Autor ostatnio miał okazję zapoznać się z oświadczeniem prezesa piłkarskiej Pogoni Szczecin. Jak przyznaje, nie zrozumiał, o co w nim chodziło, mimo kilkukrotnego przeczytania tekstu. Inni dziennikarze też nie mogli dojść, o co chodziło prezesowi klubu. A przecież „PR to jasność, przejrzystość przekazu przede wszystkim”. (ks)