Rzeczpospolita opisuje, jak partie przygotowują się do wyborów europejskich. Wygląda na to – czytamy – że zamiast politycznych argumentów trwa rywalizacja na happeningi.
Politolodzy, pytani przez dziennikarza Rzeczpospolitej, ubolewają nad brakiem argumentów politycznych w debacie kandydatów do europarlamentu. Zdaniem politologa, dr. Jacka Kloczkowskiego, jest to konsekwencja życia w czasach „demokracji medialnej”, gdzie liczy się jedynie kontrowersyjna wypowiedź. Takie podejście na dłuższą metę może zaszkodzić politykom, uważa Joanna Gepfert. Jeśli będę oni koncentrować się jedynie na kwestiach wizerunkowych, takich jak to, który jest przystojniejszy, to przestaną być traktowani, jak poważni ludzie. Wtedy debaty polityczne przez wyborców będą odbierane jedynie jako „kłótnie celebrytów”, uważa specjalistka ds. wizerunku politycznego. (ał)