„Za kulisami spin doktorzy głównych partii na dobre już się uwijają. (…)»Boksują« o najlepsze miejsca na plakaty z wizerunkiem swoich kandydatów” – pisze Anna Wojciechowska na łamach dziennika Polska. Jak zauważa autorka, mimo że kampania będzie krótsza niż zwykle, to wcale nie znaczy, że będzie tańsza i mniej intensywna. Z prowadzonych przez nią rozmów ze sztabowcami partyjnymi wynika, że faktycznie billboardy zwisną w gorszych ekspozycyjnie miejscach, ale prawdopodobnie nie będzie ich mniej.
Autorka zaznacza, że prawdziwa walka rozegra się także na spoty telewizyjne. Kandydaci mają do dyspozycji 25 godzin czasu antenowego, jednak ze względu na to, że w tym roku jest ich mniej, to na każdego przypada większa liczba minut. Jeden z posłów PO w wypowiedzi dla gazety podkreślił, że jego partia będzie bardziej stawiać na tę formę przekonywania do siebie wyborców. „Spoty w krótkiej kampanii lepiej się sprawdzają, bo w każdej chwili można je podmienić, reagując na przebieg kampanii innych kandydatów” – stwierdza polityk. (mk)
