Spot studentów szkoły filmowej może zaszkodzić marce Mercedes dokładnie w takim samym stopniu, w jakim zupom Cambell’s zaszkodziły prace Andy Warhola. Tego rodzaju prace, przy właściwej reakcji marki, budują autentyczność relacji z konsumentem. Pokazują, że marka potrafi się odnaleźć w inteligentnym dialogu z inteligentym odbiorcą. Pokazują, że marka rozumie, że nie należy sama do siebie tylko ma grono odbiorców, którzy ją przyjęli do swojego świata i ma to różne – czasami twórcze – konsekwencje.
W przypadku Mercedesa zaryzykuję stwierdzenie, że otwartość i inteligentna percepcja świata jest ważną prawdą o ich klientach. Mercedes powinien więc podziękować studentom szkoły filmowej, bo z całą pewnością taki koncept kreatywny przez politykę marketingową dużej poważanej firmy by się nie przecisnął. Rozumiem prośbę marki o wyraźne zaznaczenie że nie jest to oficjalna produkcja, cieszę się jednocześnie, że firma nie zażądała zdjęcia tego spotu. Bez zbędnej ostentacji i w zaciszu swojego biura, dział marketingu Mercedesa powinien otworzyć butelkę szampana. Myślę, że dawno na tę markę nie patrzyło tyle zaciekawionych oczu ludzi, którzy do dzisiaj myśleli, że Mercedes to nudna marka bez wyrazu.
Przemysław Staniszewski, partner zarządzający Walk PR
