O zniknięciu witryny, prawdopodobnych przyczynach i skutkach jej usunięcia pisze theguardian.com.
Jak czytamy, 27 lipca The Huffington Post poinformował, że strona prywatna i zawodowa żony Donalda Trumpa zniknęła. Z archiwów Google’a wynika z kolei, że niedługo po 22 lipca witryna została przekierowana do Trump.com, oficjalnej strony The Trump Organization.
Według zapisów rejestracji domen, strona MelaniaTrump.com została zarejestrowana w kwietniu 2004 i istniała ponad rok jako konto o charakterze parodystycznym. Można tam było przeczytać: „MelaniaTrump.com na sprzedaż @ w okazyjnej cenie miliona dolarów!”. Między grudniem 2005 a marcem 2006 roku witryna stała się osobistą stroną Melanii Trump – podaje theguardian.com.
Serwis informuje, że krytycy oskarżają Trumpa o skasowanie witryny w celu ukrycia biografii, a konkretnie stopnia naukowego jego żony. Jak podaje źródło, pojawiła się tam informacja, że potencjalna przyszła pierwsza dama uzyskała dyplom z projektowania i architektury na Uniwersytecie w Słowenii na krótko przed rozpoczęciem kariery modelki. W nieautoryzowanej biografii opublikowanej w lutym czytamy zaś, że Melania Trump opuściła uczelnię po roku, bez uzyskania stopnia naukowego.
Melania odniosła się do sprawy i zamieściła na swoim Twitterze post, w którym podkreśliła, że strona została skasowana, ponieważ nie odzwierciedla odpowiednio aktualnej działalności i zainteresowań zawodowych.
Źródło: Twitter/MELANIATRUMP
Dowiadujemy się również, że żona kandydata na prezydenta USA rzadko publikuje coś w internecie, a jeśli to robi, to zazwyczaj zamieszcza zdjęcia.
Czytamy także, że sztab wyborczy Trumpa nie odpowiedział na prośbę o komentarz.
Źródło podaje również, że podobne sytuacje, w których politycy kasują informacje z sieci, już się zdarzały. Aaron Minc, adwokat specjalizujący się w sprawach związanych ze zniesławieniem w sieci i usuwający dane z internetu zaznacza, że jeśli państwo Trumpowie chcieli coś ukryć, to zrobili to w niewłaściwy sposób. Zdaniem prawnika, kandydat na prezydenta USA powienien pozbyć się informacji przed przekierowaniem ich na stronę Trump.com, a następnie zgłosić Google’owi, by usunął dane z pamięci wyszukiwarki. „Istnieją sposoby, aby trwale usunąć rzeczy z internetu, ale trzeba działać szybko i robić właściwe rzeczy, zwłaszcza jeśli jesteś pod kontrolą publiczną” – czytamy. W celu ukrycia danych właściciele stron internetowych powinni dodać plik do katalogu głównego ich witryny o nazwie robots.txt z hasłem „Nie zezwalaj” – radzi Mark Graham, dyrektor Archive’s Wayback Machine.
Przyznaje też, że nikt ze sztabu Trumpa nie kontaktował się z archiwum w celu żądania usunięcia strony.
Rich Matta, CEO ReputationDefender, podkreśla z kolei, że osoby publiczne takie jak Trump mogą jedynie zmienić swoje zachowanie, które tworzy negatywny rozgłos. Dodaje przy tym, że jedynym realistycznym sposobem na kontrolowanie swojej reputacji w internecie jest zwracanie uwagi na własne wypowiedzi i działania. Jego zdaniem, jedną z najgorszych rzeczy, jaką można zrobić, to starać się usunąć coś po fakcie. Wówczas negatywne informacje będą rozprzestrzeniane dalej i szybciej. Nazywa to zjawiskiem powszechnie znanym jako „Efekt Streisand”.
(ak)