„Im lepszy jesteś na Twitterze, tym większej podwyżki możesz żądać podczas negocjacji nowego kontraktu”. O piłkarzach, którzy najaktywniej promują się w sieci, pisze tygodnik Piłka Nożna.
Jak czytamy, polscy piłkarze dostrzegli siłę mediów społecznościowych i wiedzą, że liczy się naturalność, a odpowiadanie kibicom skutkuje szacunkiem na trybunach.
Grzegorz Krychowiak, pomocnik Sevilla FC, zasłynął w sieci m.in. dzięki filmowi, na którym razem z Wojciechem Szczęsnym cieszą się z awansu na Euro2016, kiedy to krzyczał „Ja na koniu jadę!”. Jak ocenia Mateusz Karoń, dziennikarz sportowy SportoweFakty WP, Krychowiak ma dużo luzu i pewności siebie, która momentami przechodzi w brawurę. Jak czytamy, większość postów zamieszcza sam piłkarz, choć korzysta z usług PR-owca. Ten dba o poprawność przekazu, jednak nie chodzi tu o poprawność polityczną. Krychowiak chętnie wchodzi w dyskusje – niedawno prowadził na przykład rozmowę ze Zbigniewem Bońkiem na temat swojego płaszcza.
Źródło: https://www.facebook.com/GrzegorzKrychowiakOfficial/
„Od piątku pijem, bawim się. Cały Twitter!” – taki wpis zamieścił z kolei Kamil Grosicki, pomocnik Stade Rennais. Jak komentuje Jacek Stańczyk ze SportowychFaktów WP, to „cały on” – „Czasem przaśny, czasem naprawdę zabawny, ale przede wszystkim – szczery”. Grosickiego na Twitterze obserwuje 18 tys. osób, na Facebooku ma 27 tysięcy fanów. Jak czytamy, nie są to niesamowicie wysokie liczby, ale piłkarz nie zatrudnia nikogo do pomocy w social mediach. Poradził sobie na przykład z kryzysem, kiedy ktoś włamał się na jego konto. A Zlatanowi Ibrahimoviciowi po golu w meczu z Montpellier rzucił w sieci wyzwanie „Niech Ibra się teraz martwi”. Zachęcał też do słuchania „Ona tańczy dla mnie” – czytamy.
Źródło: https://www.facebook.com/Kamil-Grosicki-1492891474298334/
Popularny w mediach społecznościowych jest też Marcin Krzywicki, napastnik Dolcanu Ząbki. „10000 followersów. Chyba wpier… głowę w tort” – to jeden z jego sławniejszych wpisów. Jak czytamy, zawodnik przyjął w social mediach rolę komentatora z przymrużeniem oka – jest kimś w rodzaju „twitterowego kabareciarza”. Często porównuje się z najlepszymi piłkarzami świata, a w jednym z wywiadów stwierdził na przykład, że Robert Lewandowski osiągnął więcej, bo miał lepszego agenta. Przy zdjęciu pokazującym 520 powiadomień na Facebooku pisze na przykład: „Rano wstajesz i wiesz, że strzeliłeś wczoraj bramkę albo ktoś Cię widział na izbie wytrzeźwień”. Jak dalej czytamy, wyczuwa „przaśność” Twittera i lubi żarty z podtekstem seksualnym. Jak komentuje Marek Wawrzynowski, dziennikarz SportowychFaktów WP, powrót Krzywickiego do Ekstraklasy byłby wskazany – ale głównie ze względu na ciekawsze wywiady telewizyjne w przerwach meczów.
Źródło: https://www.facebook.com/MarcinKrzywicki86/?fref=ts
(mb)
Sprawdź szkolenie 26 lutego w Warszawie: Marketing sportowy i sponsoring dla PR-owców