Po serii złośliwych komentarzy, twórcy odcięli się od spotu, bo okazało się, że sami urzędnicy ingerowali w jego kształt – czytamy w Rzeczpospolitej. „Kto dokończył to »dzieło«? Czy miejscy urzędnicy mają teraz ambicje filmowców? – ironizują radni. Ale, jak informuje gazeta, Katarzyna Ratajczyk „nie czuje nietaktu ani reklamowej wpadki”. Co więcej, ocenia, że każdy chwyt promocyjny jest udany, jeśli się o nim dużo mówi. Jest także gotowa wytłumaczyć ostateczną wizję filmu i dodaje: „No cóż, mężczyzna w dresie przecież tak wygląda”. Radnych z kolei w szczególności interesują zasady, wedle których są przygotowywane materiały: druki, foldery, spoty telewizyjne i internetowe. Chcą się także dowiedzieć, kto i na jakiej podstawie prawnej przygotowuje owe materiały oraz komu służą prawa autorskie, „skoro urzędnicy mają ostateczne zdanie dotyczące twórczości artystycznej?”. (es)
Szefowa warszawskiej promocji na dywaniku za reklamowy filmik na Euro
Warszawscy radni oczekują wyjaśnień od Prezydent Warszawy i szefowej miejskiego biura promocji Katarzyny Ratajczyk w sprawie trzyminutowego filmu o stolicy przygotowanego przed Euro 2012. Autorska wersja przekazana miastu wraz z wszelkimi prawami przez reżysera i scenarzystę filmu, okazała się inna od ostatecznej, którą zbojkotowali internauci.