„Józef Piłsudski był człowiekiem II Rzeczypospolitej o bardzo stałych poglądach. Kiedy popadał w tarapaty »bartlował«, inaczej mówiąc, wysuwał na pierwszy plan Kazimierza Bartla, premiera, który miał ocieplać jego wizerunek. Ale »bartlowanie« szybko się kończyło, kiedy sytuacja wracała do normy. I tak jak kiedyś Piłsudski »bartlował«, tak dziś Jarosław Kaczyński »kluzikuje« i »poncyljuszuje«” – powiedział prof. Tomasz Nałęcz w wywiadzie z Dorotą Kowalską dla dziennika Polska.
Nałęcz zaznacza, że według niego na potrzeby kampanii i z czysto marketingowych względów sztab Jarosława Kaczyńskiego „więzi” swojego kandydata i nie pozwala mu przemawiać. Ma to na celu utrzymanie sztucznego wizerunku prezesa PiS, który on sam swoimi wypowiedziami mógłby zburzyć. Profesor dodaje przy tym, że wysunięcie Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Pawła Poncyljusza na czoło PiS jest nieprzypadkowe i tymczasowe. Wcześniej ci politycy byli na marginesie partii i jak zaznacza Nałęcz, po wyborach twarzami największej partii opozycyjnej ponownie zostaną tacy politycy, jak Jacek Kurski, Zbigniew Ziobro czy Joachim Brudziński. (mk)