Przy liczbie tytułów prasowych sięgającej prawie 200 i populacji liczącej 8 milionów, Szwajcaria pozostaje jednym z krajów z najwyższym udziałem mediów. Bogata i zróżnicowana oferta prasowa to wynik wysokiego poziomu czytelnictwa oraz korzystnych stawek za zamieszczanie reklam. Jednak w ciągu kilku ostatnich lat nastąpiła duża koncentracja mediów w rękach wielkich wydawnictw. Trzy największe z nich – Ringier, Tamedia oraz NZZ Gruppe – kontrolują obecnie około 80% szwajcarskich dzienników.
W Szwajcarii, podobnie jak w innych krajach, media znajdują się obecnie pod silną presją gospodarczą, coraz częściej skutkującą redukcją zatrudnienia. Co więcej, w wyniku cyfryzacji zmieniają się kompetencje dziennikarzy oraz ich oczekiwania. Nowe platformy do publikacji wymagają innego sposobu pracy i przekładają się na konieczność większej dyspozycyjności i punktualności w dotrzymywaniu terminów. Od dziennikarzy wymaga się także, aby ciągle byli w pogotowiu, częściej aktualizowali wiadomości i szybciej reagowali na wydarzenia.
Rywalizacja między poszczególnymi wydawnictwami szwajcarskimi nigdy dotąd nie była tak ostra. Zmusiło to agencje PR do zmiany strategii media relations. Zaproszenia na konferencje prasowe są przez dziennikarzy coraz częściej odrzucane, jako że mało które wydawnictwo pragnie poruszać ten sam temat, co konkurencja. Jednakże wyłączność niektórych mediów na relacjonowanie danego tematu to gwarancja lepszej jakości przekazu informacji. Innym aspektem trwającej obecnie rewolucji jest wzrost znaczenia współpracy agencji PR z lokalnymi mediami, będący kluczem do sukcesu w nawiązaniu i utrzymaniu dobrych stosunków z dziennikarzami. Szwajcarskie media muszą zmagać się ze znacznym zróżnicowaniem kulturowym (trzy języki urzędowe), co jest jedną z przyczyn, dla których międzynarodowym firmom PR tak trudno jest wejść na nasz rynek.
Nick Miles ze szwajcarskiej agencji Cabinet Privé de Conseils s.a., zrzeszonej w Public Relations Global Network (PRGN), której jedynym reprezentantem w Polsce jest Multi Communications