Pod koniec marca Twitter wprowadził możliwość oznaczania osób na zdjęciach publikowanych w swoim serwisie. O tym, że ta niewielka zmiana może przyczynić się do niejednego kryzysu, czytamy na stronie agnesday.com.
„Obraz ma moc tysiąca słów, biorąc pod uwagę szybkość rozprzestrzeniania informacji w sieci za pośrednictwem Twittera negatywne zdjęcie może poczynić wiele szkód twojej instytucji – i to bardzo szybko” – pisze Melissa Agnes. Radzi ona, żeby w ustawieniach prywatności zaznaczyć, kto może używać naszej nazwy do tagowania zdjęć.
Kolejna opcja wprowadzona przez Twittera to możliwość publikowania w jednym poście do 4 fotografii. W ty przypadku jedyna skuteczna metoda to dokładne monitorowanie zdjęć, na których oznaczona jest nasza firma lub instytucja. Cztery zdjęcia mogą bowiem poczynić jeszcze większe szkody niż jedno. (ks)