Jak czytamy w tygodniku Newsweek, Twitter będzie robić wszystko, aby jego debiut giełdowy przebiegał w innej atmosferze niż debiut Facebooka. Serwis ten nie potrzebuje aż takich środków do funkcjonowania, poza tym nauczył się już zarabiać na reklamach.
Nadmierne oczekiwania wobec giełdowego debiutu Facebooka spowodowały znaczący spadek cen jego akcji po wejściu na giełdę. Wiele wskazuje na to, że tego scenariusza nie powtórzy Twitter. Spółka zwleka z ujawnieniem szczegółów swojego debiutu. Według Zacha Stewarda z portalu Quartz „informacyjna wstrzemięźliwość” ma zapobiec „przegrzaniu atmosfery” wokół wejścia na giełdę. A według inwestorów z Doliny Krzemowej firma jest warta 10 mld dolarów.
Różnic jest jednak więcej. Twitter chce pozyskać dziesięciokrotnie mniejszą kwotę niż większy konkurent, ponieważ ma mniejsze koszty prowadzenia działalności. Twitter ma także ogromny potencjał, ze względu na ogromną liczbę osób, które nigdy z niego nie korzystały. Dodatkowo komentatorzy spodziewają się wzrostu nakładów na reklamę w mediach społecznościowych, a większość tych środków ma być zainwestowana na Twitterze.
Największym wyzwaniem dla serwisu będzie jednak znalezienie równowagi między ilością treści reklamowych a irytacją użytkowników. Zdaniem autora tekstu, Facebook przekroczył punkt krytyczny. Twitter chce natomiast publikować mało reklam, za to mają być one idealnie dopasowane do preferencji użytkowników.
