Dla Bogdana Duraja z Pomorskiego Związku Piłki Nożnej nagrania, które ujawnił, są stuprocentowym dowodem przestępstwa. Afera doprowadziła do tego, że PiS chce kuratora w Związku, CBA zgłosiło sprawę nowej Minister Sportu i Turystyki – Joannie Musze, ta zaś przekazała ją prokuraturze. Opozycyjni działacze chcą odwołania Grzegorza Laty, mówiąc „Lato się już skończyło”, ale, mimo że orzełek wrócił, dymisji nadal nie było i – jak podaje TVN 24 – szybko nie będzie, bo następny zjazd w przyszłym roku. Wojciech Jabłoński, oceniając sytuację, stwierdził, że właściwie „zarzutów nie ma, jest głośna konferencja pani Minister Sportu, która wizerunkowo w tym ministerstwie na wejściu nie wypadała najlepiej”. Jego zdaniem, jeśli w polityce nie wiadomo, o co chodzi, to nie zawsze chodzi o pieniądze. Nieprzekonany w tej kwestii został Konrad Piasecki, dla którego padające tak często na taśmach słowo „bańka” raczej „nie kojarzy się z kanką na mleko”.
Temat skandalu w PZPN poruszyli również goście zaproszeni do studia programu Tygodnik.pl w TVP Polonia. Na pytanie, kto odpowiada za to, że w Polsce, jeśli mówi się o naszej piłce nożnej, to zawsze w kontekście skandali, afer i fatalnej kondycji piłkarzy, Bartłomiej Biskup z UW odpowiedział: „Polska Federacja Piłkarska, czyli PZPN”. Andrzej Stankiewicz, publicysta, dodał: „Polscy kibice już się przyzwyczaili. Bardziej interesuje ich rzeczywiście to, jak będzie się spisywała kadra Smudy. Mam jednak nadzieję, że ta historia będzie jakąś okazją do oczyszczenia PZPN”. Dla niego w „tej firmie panuje »klimat załatwiarstwa«” i „regularnie stosuje się »przewałki finansowe«”. (es)